Choć przeciętny Kanadyjczyk spędza miesięcznie ponad 40 godzin w internecie, to nie rezygnuje z lektury książek. Książki się czyta i o nich dyskutuje w klubach książki.
Są kluby organizowane przez biblioteki publiczne, miłośników historii, literatury, skautów, wydawców i zaprzyjaźnionych sąsiadów. W internecie można znaleźć porady jak prowadzić klub i jaką przyjąć "etykietę".
Barb Taylor, która jest członkiem dwóch klubów książki w zachodniej części Toronto mówi, że zdecydowała się czytać "w sposób zorganizowany", bo jest to dobra zabawa. "To jest miłe, poznajesz nowych ludzi, dzielisz się przemyśleniami i czytasz książki, których nigdy byś nie przeczytała. Teraz np. czytamy pasjonującą książkę o problemach systemów transportu na świecie" - powiedziała Barb w rozmowie z PAP.
Jeden z klubów, do których należy Barb, tworzy grupa 10 kobiet. Drugi składa się z mieszkańców ulicy, przy której mieszka. "W +kobiecym+ klubie najmłodsza z nas ma około 40 lat, najstarsza - prawie 70. Spotykamy się co sześć tygodni, na ok. 2,5 godziny. Czytamy bardzo różne rzeczy, nie może to być więcej niż tysiąc stron - z reguły nie przekracza czterystu. Dyskusje są gorące. W drugim klubie są moi sąsiedzi. Spotykamy się w wybraną niedzielę po południu, za każdym razem u innego sąsiada. Tutaj wybieramy coś z fikcji literackiej, co można znaleźć w bibliotece, rozmowy są spokojniejsze, w końcu jesteśmy sąsiadami" - wylicza Taylor.
Książka, festiwale, spotkania z autorami i nagrody literackie to istotna część kanadyjskiej kultury. Np. w nadchodzących tygodniach w Toronto miejskie biblioteki organizują spotkania z kanadyjskimi pisarzami - "The eh list" (lista EH - "eh" to kanadyjskie słówko, coś w rodzaju polskiego przerywnika "nie?").
Jednym z najciekawszych dorocznych wydarzeń jest akcja "Canada Reads" (Kanada czyta), organizowana od 2001 roku przez publiczne radio i telewizję CBC. Jest to "bitwa książek", w wersji angielskiej i francuskiej, podczas której pięć znanych osób broni w dyskusjach pięciu książek. Po każdej rundzie w głosowaniu zapada decyzja o eliminacji jednej, aż pozostanie ta książka, którą cała Kanada powinna przeczytać.
Dostęp do książki jest łatwy. Sieć ponad 20 tys. bezpłatnych bibliotek publicznych stanowi alternatywę dla tych, których nie stać na kupowanie książek, lub którzy nie mają miejsca na gromadzenie lektur w domu, choć Kanadyjczycy chętnie korzystają z elektronicznych czytników. W tworzeniu sieci bibliotek na początku XX wieku istotną rolę odegrał amerykański przemysłowiec i filantrop Andrew Carnegie, zaś pod koniec lat 60. pojawiły się dotacje dla wydawców. Kanada stawała się wówczas wielokulturowym krajem, a budżetowe pieniądze pomagały odkrywać nowych pisarzy, łączących kultury krajów pochodzenia z kanadyjską rzeczywistością.
"W latach 50. mieliśmy może z tuzin dobrych pisarzy. Teraz jest problem wyboru, tu sprawdzają się nagrody literackie, Canada Reads i kluby książki. Dzięki klubom rocznie czytam od sześciu do 10 książek, po które nigdy bym nie sięgnęła. Oczywiście, każdy klub ma swoje zasady wyboru lektur. Np. w +kobiecym+ klubie każda z nas po kolei coś narzuca. W klubie +sąsiedzkim+ przedstawiamy propozycje, a potem głosujemy" - wyjaśnia Barb Taylor.
Do książek Kanadyjczyk przyzwyczaja się od dziecka. Książek dla dzieci wydaje się dużo, aktywne są publiczne i szkolne biblioteki. "Do biblioteki przychodzą już czterolatki, mniej książek dzieci wypożyczają, gdy są w siódmej czy ósmej klasie, to taki wiek. Natomiast początkowe klasy czytają dużo, dzieci uwielbiają książki" - mówi Jolanta Kocemba, szkolna bibliotekarka z Toronto.
"Ja na przykład zawsze czytam młodszym klasom, dzieci zadają dużo pytań. Zaś w szkołach mieszczących się w środowiskach z problemami widać, jak dzieci doceniają wszystko, co może zrobić dla nich bibliotekarz. Szkoła ma olbrzymie znaczenie" - podkreśla Kocemba.
Przy tym nawet w zamożnej Kanadzie szkoły mają problemy z zakupami. Przeciętna biblioteka szkolna ma ok. 3 tys. książek, ale zbiory trzeba odnawiać. Biblioteki korzystają więc np. z dotacji od wydawców. "Zdarza się, że zamiłowanie do czytania daje ciekawe efekty - ostatnio w jednej ze szkół pewna mama podarowała nam sto książek. Przy okazji jakiegoś domowego święta poprosiła gości o zastąpienie prezentów dotacjami dla szkolnej biblioteki" - opowiada bibliotekarka.
W liczącej 34 mln mieszkańców Kanadzie jest ponad 40 nagród literackich. Przyzwyczajenie do czytania książek, nawet jeśli się je tylko wypożycza, pozostaje w dorosłym życiu. W tym kontekście popularność klubów książki staje się zrozumiała. "Niektórzy lubią przyglądać się postaciom, inni - wewnętrznym rozważaniom. Ale to wszystko jest bez osobistych wycieczek, to intelektualna pasja. Ludzie lubią czytać" - podsumowuje Barb Taylor.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...