O wrocławskim schronisku dla bezdomnych mężczyzn Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta robi się głośno. Niedawno w Dolnośląskim Centrum Filmowym odbyła się premiera obrazu poświęconego jego mieszkańcom - ludziom z prawdziwą pasją.
Już w grudniu 2005 r. w Kole Wrocławskim TPBA powstała nieformalna grupa o nazwie Cinema Albert Production. Owoc jej działania to kolejne filmy, w których mieszkańcy schroniska byli aktorami (a z czasem pełnili coraz więcej innych funkcji), a fabuła dotyczyła realiów ich życia. W końcu sami zaczęli budzić zainteresowanie – i tak powstał film pt. „Albert Cinema”, który wszedł na ekrany. Obraz, w reżyserii Agnieszki Zwiefki, z muzyką Leszka Możdżera i zdjęciami Aleksandra Duraja, ukazuje pracę bezdomnych filmowców – pracę, w czasie której w ich życiu dokonują się rzeczywiste zmiany, czasem zadziwiające.
Główny bohater „Albert Cinema”, Leszek Herliczka, dedykuje jeden z tworzonych w schronisku filmów swojemu synowi Arturowi, z którym od długiego czasu nie utrzymuje kontaktów. Na premierze – ukazanej w obrazie A. Zwiefki – dochodzi do wzruszającego wydarzenia, bynajmniej nie wymyślonego na potrzeby scenariusza. Podobnie prawdziwa jest historia jednego z mieszkańców schroniska, który odkrył powołanie do życia zakonnego, mieszkaniowe perypetie innego czy dzieje Szymona zwanego „Amerykanem”.
Film warto obejrzeć także ze względu na ukazane w nim realia, dotyczące choćby zbierania po śmietnikach starych puszek, schroniskowych przyjaźni i zgrzytów, do jakich dochodzi czasem między barwnymi osobowościami.
Główni bohaterowie – Leszek, Boguś („Linda”), Waluś, Heniek, Szymon, Franek – wciąż piszą swoje życiowe scenariusze. Co z nich wyniknie? Zobaczymy.
– Dla mnie jest to film o tym, że prawdziwa pasja może zmienić życie człowieka – mówi A. Zwiefka – i że nigdy nie jest na to za późno.
„Albert Cinema” prawdopodobnie będzie można obejrzeć w maju w TV. Więcej o filmie na www.albertcinema.pl
Chilli Productions
Albert Cinema trailer
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.