W Polsce żyje obecnie 5 mln „singli” i liczba ta stale rośnie. Rodzi się nawet swoista kultura tego środowiska, np. bary i wycieczki dla singli, budownictwo mieszkaniowe, biorące pod uwagę specyfikę jednoosobowych gospodarstw domowych. Mówiła o tym mgr Joanna Wróblewska z UKSW na II Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej, zorganizowanej 22 kwietnia przez Zakład Historii Socjologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu nt. „Między nakazem a wyborem – moralne dylematy małżeństw i rodzin w Polsce”.
Referentka w wystąpieniu „Zmierzch rodziny nuklearnej? Analiza zmian w obrębie rodziny w świetle teorii trzeciej fali Alvina Tofflera” zaznaczyła, że wspomniane gospodarstwa jednoosobowe stanowią w Polsce już 23 proc. ogółu gospodarstw. Podkreśliła, że „obserwujemy również zjawisko rozpadu rodziny nuklearnej (ojciec, matka i dzieci) i tworzenia się sytuacji, w której nie będzie jednego obowiązującego wzoru funkcjonowania rodziny”. Do czynników, które to powodują, zaliczyła m.in. rozwój technologii, decentralizację społeczeństwa, rolę masowych środków przekazu, emancypację kobiet, wzrost stopy życiowej i indywidualizację.
Dominikanin o. prof. dr hab. Andrzej Potocki z Uniwersytetu Warszawskiego wskazał na zjawisko sekularyzacji, któremu ulega moralność. Powoduje to przesuwanie się rodziny ze sfery sacrum do profanum, wzrost liczby związków kohabitacyjnych (współzamieszkiwanie pary bez ślubu). Desakralizacja rodziny i moralności powoduje, że norma, jaką był zakaz wspólnego mieszkania przed zawarciem małżeństwa, przestaje obowiązywać. Akceptuje to 88 proc. niewierzących i 28 proc. wierzących. Widać tu wyraźny rozdźwięk między deklaracją wiary a postawą moralną – podkreślił zakonnik. Zwrócił też uwagę na zaskakująco wysoki (57 proc.) odsetek osób, gotowych zaakceptować kohabitację swojego dziecka.
Zauważalne jest również wycofywanie się Kościoła z pozycji otwartej krytyki i ostentacyjnego publicznego piętnowania tego typu postaw. W związku z upowszechnianiem się w Polsce takiego stylu życia nie dziwi wysoki poziom rozwodów, gdyż kohabitacja nie uczy wierności. W krajach, gdzie jest ona bardziej popularna, rozwodów jest więcej. Występuje widoczna współzależność między desakralizacją a kohabitacją – dodał o. Potocki.
Dr Agnieszka Zduniak z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie w referacie „Szkoła katolicka – wychowanie do autonomii czy indoktrynacja?” wskazała na marginalizowanie religii, wypieranie jej z życia społecznego. Religia staje się sprawą coraz bardziej osobistą, wręcz intymną, mówienie o niej budzi zażenowanie, jest często tematem tabu, tak jak kiedyś poruszanie tematów związanych z płcią.
Z drugiej strony szkoły wyznaniowe (w warunkach polskich – katolickie) cieszą się dużym zainteresowaniem rodziców, którzy zdają sobie sprawę, że szkoła nie tylko jest miejscem edukacji, ale powinna również wspierać wysiłek wychowawczy rodziców. Efektem wychowania ma być osobowość zintegrowana, a do tego potrzebne są punkty orientacyjne i aksjologiczne – przekonywała dr Zduniak.
W referacie „Niesakramentalne małżeństwa katolików: koniec dysfunkcji czy nowa udręka” ks. prof. dr hab. Władysław Majkowski z UKSW zastanawiał się nad sytuacją ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych i stanowiskiem, jakie Kościół wobec tego problemu zajmuje. Czy wejście w kolejny związek (tym razem niesakramentalny) jest rozwiązaniem sytuacji dysfunkcji czy rodzi nowy problem i cierpienie? Z drugiej strony czasem konieczne jest pozostanie w związku niesakramentalnym (grzesznym z punktu widzenia Kościoła katolickiego) ze względu na dobro dzieci, które z niego się zrodziły. Tak czy owak jest to sytuacja trudna i bolesna – przekonywał ks. prof. Majkowski.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...