Na gotyckiej ambonie katedry w Strasburgu, na jej froncie, wśród gotyckich ornamentów, w szeregu otaczających je postaci, wyrzeźbione zostało ukrzyżowanie Jezusa. Dwa razy w roku - w dzień przesilenia wiosennego i jesiennego, zwiedzający katedrę i zgromadzeni tam wierni są świadkami niezwykłego zjawiska.
Oto plama słonecznego światła przesuwa się na bogato rzeźbioną ambonę, by dokładnie w południe rozświetlić twarz Ukrzyżowanego. Światło jest koloru zielonego, a wpada do kościoła przez witraż z przedstawieniem Judy, przodka Jezusa, a dokładnie przez zielone szkiełko - stopę witrażowej postaci... Misterium robi wielkie wrażenie: światło w niezwykły sposób łączy się z sacrum, nie jest jedynie jakością fizyczną, a odsłania swój duchowy wymiar.
To, co dzieje się w strasburskiej katedrze, dzieje się - choć w sposób bardziej dyskretny - w każdej świątyni, której okna wypełniają kolorowe tafle witrażowych przeszkleń. Witraże rozświetlają się z brzaskiem dnia, gasną z ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. A światło w bardzo bezpośredni sposób odnosi się do sfery sacrum, do dziedziny religijnych doznań i przeżyć człowieka. Świadomość tego była bardzo żywa już w czasach wczesnochrześcijańskich - księga Apokalipsy operuje wieloma odniesieniami do symboliki światła i kolorów, odniesienia te inspirowały budowniczych świątyń do takiego kształtowania przestrzeni wnętrza, by przenosiło wiernych ze świata powszedniości do sfery kontaktu z boskością. Teksty teologiczne powstające w wiekach VI-IX kojarzyły światło, przedostające się do wnętrza świątyni, ze światłem Bożym, docierającym do wiernych poprzez nauki proroków i apostołów. W ten sposób wizja teologiczna przekładała się na rozwiązania architektoniczne, zapewniające najlepsze warunki oświetlenia miejsca sprawowania Bożych tajemnic.
Jeżeli znajdujemy witraże w domach mieszkalnych - na klatkach krakowskich kamienic, czy w pałacach łódzkich fabrykantów, albo we wnętrzach budynków publicznych - secesyjnych kasynach i pasażach handlowych, zachwycamy się ich pięknem, podziwiamy kunszt wykonania. Ale czy nie mamy odczucia, że tęsknią do swego naturalnego środowiska, miejsca, gdzie najpełniej mogły by być sobą - kościelnego wnętrza? Witraż, przy całej swej uniwersalności, szerokiej gamie możliwych zastosowań, objawia się najpełniej we wnętrzu świątyni.
Istotą witraża jest barwne, żywe, światło. Witraże mogą przedstawiać postaci, sceny, symbole, ale nie te treści są najważniejsze (stąd przedstawienia witrażowe nie są obiektami kultu - wyjątkiem jest Notre Dame de la Belle Verriere - Matka Boża z Pięknego Witraża w katedrze w Chartres). Można powiedzieć, że nie modlimy się do przedstawień świętych postaci na witrażach, witraże same są bowiem modlitwą. Stereotyp mówi o przedstawieniach figuralnych na średniowiecznych witrażach jako o „Biblii dla ubogich”. Owszem, były i takie. Jednak strzeliste okna gotyckich katedr wypełniała koronka barwnych szkiełek spojonych ołowiem, w których nie sposób, z poziomu świątynnej posadzki, doszukać się przedstawień figuralnych, dających się odczytać jedynie za pomocą lornetki.
Warto zauważyć przy okazji, że wnętrza kościołów o najpiękniejszych witrażach wypełnia, nawet w dzień słoneczny, półmrok. Światło witraża nie służy oświetleniu kościoła w sensie technicznym – choć wielu proboszczów chciało by mieć wnętrze kościoła jasne, prześwietlone... Doświadczenie pokazuje, że lęk przed zbytnim przyciemnieniem wnętrza kościoła jest obawą powszechną wśród zamawiających witraże. To skutek zaniku świadomości misteryjnego charakteru światła – w dzisiejszych czasach wybieramy funkcjonalność, racjonalność.
By sztuka witrażu, zrodzona w Średniowieczu, które jednocześnie było jej Wiekiem Złotym, ciągle pozostawała w najbardziej intymnej łączności z sacrum i by nadal powstawały realizacje witrażowe, pozwalające wiernym zanurzyć się w misterium, potrzebni są artyści świadomi tego, że witraż to nie jedynie pobożny obrazek na mozaice kolorowych szkiełek, wstawiony w kościelne okna.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.