Kiedy była dzieckiem, zazdrościła swojej babci, że spotykała na ulicach Krakowa Brata Alberta. Była pewna, że sama nigdy nie będzie miała szczęścia zobaczyć żadnego błogosławionego. Tymczasem poznała Jana Pawła II i wynoszonych na ołtarze kard. Wyszyńskiego i matkę Czacką.
Matkę Czacką spotykała częściej, choć były to ostatnie lata jej życia, spędzone na wózku. Do niej przybiegła z radosną nowiną, że obroniła magisterium w Krakowie. Matka ucieszyła się wraz z nią, odmówiła „Chwała Ojcu…” i pobłogosławiła na franciszkańską drogę. Wydawała się tak skromna, choć o jej wielkości opowiadali inni, m.in. Zygmunt Serafinowicz, brat poety Lechonia i wieloletni dyrektor szkół w Laskach.
– Na lekcyjnych przerwach odmawiał ze mną Różaniec i „Anioł Pański” oraz wprowadzał w tajniki Lasek, dużo opowiadając o matce Czackiej i ojcu Korniłowiczu – wspomina. Dobrze pamięta też sylwetkę sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, który modlił się długo w laseckiej kaplicy przed śmiercią założycielki Dzieła. A potem pogrzeb, podczas którego żegnał matkę, jakby już była święta. O prymasie Wyszyńskim opowiadała, już przy innej okazji, że najbardziej lubił nasturcje, i to od czasu, gdy w czasie okupacji odnalazł w ich pnączach zagubiony, bezcenny wówczas termometr. Albo o niewidomych dzieciach, które witały go: „Niech żyje ks. Grymas”, a dotykając jego biskupiego łańcucha śmiały się, że jest taki sam, jaki miała ich krasula.
– A ja, małej wiary, tak zazdrościłam mojej babci, która opowiadała o tym, że na ulicach Krakowa spotykała, dziś świętego, Brata Alberta Chmielowskiego! Tymczasem Bóg dał mi poznać aż tylu swoich świętych – nie może wyjść ze zdumienia s. Miriam. Z tego zdumienia stworzyła więc tuż przed beatyfikacją książkę „O hrabiance Róży Czackiej”. Pisana wierszem i bogato zilustrowana własnoręcznymi rysunkami siostry Miriam, opowiada historię powołania założycielki Lasek, ale i postaci, które tworzą to miejsce od blisko stu lat. I tak myślę sobie czasem, Dużo więcej ludzi z Lasek: Niewidomi, starsi, młodzi Tam po Niebie razem chodzi. W tej opowieści radość odnajdą nie tylko najmłodsi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.