Najpierw zapłonęła tradycyjna pasterska watra, rozpalona zgodnie ze zwyczajem od poświęconej szczapy. Potem była modlitwa i poświęcenie stada przez ks. Grzegorza Tomaszka, a także pasterskie obrzędy, których dopełnił baca Piotr Kohut. Potem dźwięk trombity dał znak i stado owiec ruszyło za bacą w stronę hali na Ochodzitej, gdzie spędzą letnie miesiące.
W Koniakowie po przerwie spowodowanej pandemią, znów odbyły się pasterskie uroczystości pierwszego wyjścia na beskidzkie hale. Najpierw odbyło się uroczyste rozpalenie watry, a także wykład poświęcony pasterskim zwyczajom.
Koszar ze stadem owiec, które przez najbliższe miesiące wypasać będzie baca Piotr Kohut, otoczyły prawdziwe tłumy mieszkańców i turystów. Wszystko odbywało się zgodnie z tradycją: wokół ozdobionego kolorowymi wstążkami drzewka na środku koszaru krążyła gromada owiec należących do różnych gospodarzy, spośród których samorzutnie wyłaniały się te, które będą przewodzić stadu.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość Owce pobłogosławił ks. Grzegorz Tomaszek.Ks. Grzegorz Tomaszek pobłogosławił owce oraz strzegących je ludzi: bacę i juhasów. Baca Kohut okadził koszar i zdjął z ramion ciężki łańcuch, który razem z juhasami rozciągnął przy wyjściu z koszaru. Chwilę później owce przekraczały łańcuch, symbolizujący zrzucenie okowów zimy i otwierający się czas letniej swobody na hali.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość Baca Piotr Kohut okadził koszar, by owcom nie zagroziło niebezpieczeństwo.Ten czas przełomu symbolizowały też zakładane tylko raz w roku biało-czarne portki bacy: w połowie z białego i z czarnego sukna. I zaraz owce wyruszyły za bacą w stronę Ochodzitej.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość Baca Piotr Kohut poprowadził stado przez Koniaków.A w bacówce czekały już na gości pierwsze tegoroczne sery i dużo pięknej góralskiej muzyki, a w Centrum Pasterskim - wystawa przybliżająca tę tradycję: produkty oraz narzędzia do obróbki wełny, a także naczynia wykorzystywane do udoju i produkcji serów. Najmłodszych najbardziej cieszyły małe jagnięta, które można w zobaczyć z bliska w specjalnej zagrodzie.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość Przy wyjściu z koszaru owce symbolicznie przekraczały łańcuch, symbolizujący przebycie granicy między zimą i latem.Na zewnątrz grali góralscy muzycy, prezentując tradycyjne pasterskie instrumenty, a Maria Kohut objaśniała poszczególne elementy pasterskiej tradycji. - Bo trzeba pamiętać, że od owiec i ich wypasu bardzo dużo w życiu całej społeczności zależało i rytm tego życia na hali dyktował inne wydarzenia - tłumaczyła Maria Kohut.
Nie obyło się bez degustacji pierwszych tegorocznych serów i pięknej góralskiej muzyki.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.