Te rzeźby opowiadają historię, o której nie można zapomnieć. Ich autor, Samuel Willenberg, przeżył piekło obozu w Treblince i ukazał je w artystycznej formie.
Podczas otwarcia wystawy w Centrum Historii Zajezdnia obecni byli m.in. wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski, prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki, dyrektor CH Zajezdnia Marek Mutor oraz wdowa po artyście Ada Krystyna Willenberg.
- To był człowiek, z którym się nigdy nie nudziłam. Miał wiele pomysłów. Nie dość, że napisał książkę, że oprowadzał grupy po Polsce, że zrobili o nim dziewięć filmów. Musiał pokazać historię Treblinki w rzeźbach. On nie był fachowcem rzeźby, ale wykonał swoje prace z sentymentem, żeby można zobaczyć Treblinkę jego oczami - przemawiała Ada Krystyna Willenberg, wdowa po Samuelu Willenbergu.
Podkreśliła, że z powodu biedy w rodzinie nie pozwolono Samuelowi rozwijać zdolności artystycznych. Gdy przeszedł na emeryturę, a był pełny życia, chciał pokazać Treblinkę bardziej wizualnie. Dlatego skończył kurs rzeźbiarstwa. Jego nauczyciel po kilku dniach stwierdził, że szkoda, że on nie zaczął rzeźbić wcześniej.
- Jedna z najbardziej wzruszających rzeźb dla mnie jako matki to ta, gdzie ojciec zdejmuje buty synowi, wiedząc o tym, że za chwilę we dwóch pójdą do gazu - opowiadała Ada Willenberg.
Ekspozycja zorganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej, prezentuje piętnaście rzeźb wykonanych z brązu przedstawiających sylwetki więźniów i sceny z życia obozowego, składające się na bolesne wspomnienia artysty. Wystawę przygotowano w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu.
- Samuel Willenberg to człowiek o wyjątkowym życiorysie. Polski Żyd, który był gotowy do obrony Rzeczpospolitej już we wrześniu 1939. Dziś obóz zagłady w Treblince jest największym w dziejach cmentarzem obywateli Rzeczpospolitej Polskiej. Na 16 hektarach zaledwie przez półtora roku zamordowano 900 tysięcy osób. To przerażające. A Samuel Willenberg był konsekwentny w wyznawaniu wolności i w 1944 walczył dalej w Powstaniu Warszawskim. A po 1945 nie pragnął zemsty, lecz prawdy, pamięci i sprawiedliwości - opowiadał podczas wernisażu Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Samuel Willenberg, żołnierz Wojska Polskiego i Armii Krajowej oraz uczestnik Powstania Warszawskiego, mimo traumatycznych przeżyć wojennych w okupowanej przez Niemcy Polsce, do końca życia w 2016 r. miał odwagę wracać do ojczystego kraju.
Od wyjazdu do Izraela w 1950 r. wielokrotnie wraz z żoną przyjeżdżali do Polski – sami lub jako przewodnicy izraelskiej młodzieży. Stali się rzecznikami dobrych relacji polsko-żydowskich, nie ukrywając tragicznych, ale i pięknych wydarzeń łączących te dwie grupy polskich obywateli podczas zbrodniczej niemieckiej okupacji.
- Ta wystawa dotyczy ofiar doświadczenia niemieckiego totalitaryzmu, ale można spojrzeć na nią jeszcze bardziej uniwersalnie. Musimy o tym przypominać, pamiętać i na nowo przeżywać. Choć to przeżycie trudne, w jakimś sensie nam niedostępne. Przez język sztuki możemy go dotknąć, ale tego nigdy nie doświadczymy. Po co to robimy? By historia w tej wersji się nie powtarzała - przyznał Marek Mutor, dyrektor CH Zajezdnia.
Wystawa dostępna będzie dla zwiedzających od 26 lipca do 21 sierpnia w sali „Przyszłość” Centrum Historii Zajezdnia. Wstęp wolny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...