– Wystarczy, że na tysiąc osób na moim koncercie jedna się wzruszy – mówi kompozytor Sebastian Szymański. – To dla mnie największy komplement.
Do kościoła wchodzi się, aby spotkać Boga. Nie sposób jednak nie otrzeć się o wielką i małą historię – wystarczy wiedzieć, obok czego się właśnie przechodzi.