W David Rubenstein Atrium w Lincoln Center zabrakło niedawno wolnych miejsc dla wszystkich chętnych usłyszenia debiutujących w Nowym Jorku zespołów polskich, prezentujących muzykę żydowską. Towarzyszyli im amerykańscy artyści.
Wystarczy ściągnąć specjalną aplikację na telefon lub tablet, by móc spacerować po Lublinie jednym z sześciu szlaków turystycznych. Żadne inne polskie miasto nie ma takiego przewodnika.
Nauka historii wychodzi ze szkół. Idzie pod strzechy. Wielka w tym zasługa grup rekonstrukcyjnych.
Tam, gdzie mała bryłka odnaleziona pod zwałami mułu i błota potrafiła odwrócić bieg historii, gęsty dym bijący z maszyn parowych spotyka się z ekumenizmem. Takie miejsce może być tylko jedno.
Labirynt przejść, schowków, mniejszych i większych pomieszczeń pod kamienicami północnej części Rynku Starego Miasta robi niezwykłe wrażenie. Ale uwaga: dziewięć metrów poniżej ulicy łatwo się zgubić, o czym przekonała się nawet Stołeczna Konserwator Zabytków, Ewa Nekanda-Trepka.
Skandalu nie było. "Anioły i demony" Rona Howarda nie sprowokowały burzy na miarę "Kodu Da Vinci".
Przeszłość zamknięta w gablotach i przykurzonych eksponatach, widziana z perspektywy rozdeptanych kapci, odchodzi do lamusa. Teraz historia jest pełna dźwięków, obrazów, zapachów, wciąga widza w wir wydarzeń. Jest żywa.
W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego swoją premierę miał film opowiadający historię jednej z ofiar pacyfikacji kopalni Wujek.
Na początek roku czytelnictwa o pisaniu książek i ich czytaniu z Tomaszem Kowalskim, regionalistą i pasjonatem historii z Sierpca, rozmawia Agnieszka Kocznur.
Takich pisarzy dziś już nie ma. W czasach bazgranych na kolanie książek autorstwa celebrytów, próba stworzenia dzieła takiego jak „Bolesław Chrobry” jawi się jako szaleństwo. W tym roku minęło 35 lat od śmierci Antoniego Gołubiewa.