Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
A czas płynie…
Czyli filmowa dysputa, jakiej już dawno nie było.
To chyba jeszcze nie jest ten moment. Choć „podwaliny teoretyczne” już są. Więc jak tak dalej pójdzie, w końcu zostaniemy hobbystami-hodowcami… gołębi.
Kto wie, czy nie jest to jedna z najlepszych ekranizacji prozy Jane Austen w dziejach.
Film jakich wiele? Być może na pierwszy rzut oka.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Czyli kino katastroficzne bez katastrofy. Bo przecież się udało. Samolot wylądował, bezpiecznie wodował i, co ciekawe, tu dopiero zaczyna się film.
Czyli być lobbystą. Jak to właściwie jest?
Czyli dreszczowiec jak się patrzy. A przy tym film znacząco poszerzający ramy gatunku. Mówiący o czymś innym. Ważniejszym. O czym?