Ewangelia według św. Marka zaczyna się od chrztu Jezusa w rzece Jordan, a bezpośrednio potem następuje opis kuszenia Zbawiciela na pustyni.
W drugim rozdziale Ewangelii według św. Jana znajduje się ten słynny opis cudu, jakiego Chrystus dokonał podczas wesela w Kanie Galilejskiej.
Ten obraz ilustruje scenę z Ewangelii według św. Marka: „Poborca podatków Lewi liczył pieniądze wraz z pomocnikami. Zobaczył go Chrystus. Rzekł do niego: »Pójdź za Mną!«. On zostawił wszystko, wstał i chodził za Nim” (Mk 5,27-28).
Podstawowym celem powstania Ewangelii i innych ksiąg biblijnych jest zaświadczenie, że Bóg jest Stworzycielem, Mesjaszem, Zbawicielem… Z tą też świadomością powinno się Biblię czytać i rozumieć.
Piękna chrześcijańska tradycja uznaje św. Weronikę za patronkę fotografów. Ale to nas chyba nie dziwi. To przecież ona miała obetrzeć twarz Chrystusowi umęczonemu podczas drogi na Golgotę.
Moda na fotografowanie rozpowszechniła się w Europie pod koniec XIX wieku. Stało się tak również na Śląsku, będącym wtedy częścią Cesarstwa Niemieckiego. Niemcy zresztą byli wówczas liderami w produkowaniu sprzętu optycznego.
Seria redagowana przez ks. Janusza Wilka i wydawana nakładem wydawnictwa Księgarni św. Jacka została wyróżniona prze Stowarzyszenie Wydawców Katolickich.
Jesteśmy bombardowani hasłami, według których wolność jest ważniejsza niż człowiek, zabijanie własnych dzieci to prawo obywatelskie, a chwilowa przyjemność, osiągana za wszelką cenę, mylona jest z trwałą radością.
Na obrazie Hendricka ter Brugghena, holenderskiego ucznia słynnego Caravaggia, widzimy chwilę wyznaczenia nowego apostoła - św. Mateusza.
I zaprawdę powiadam wam: śmieszny jest Ślązok, który szczyci się swoją śląskością, a jednocześnie zowiści, czyli zazdrości, Gorolom, że poradzą podskakiwać.