Każdy z czterech Ewangelistów ma swój symbol: Jan – orła, Marek – lwa, Łukasz – byka, a Mateusz – anioła. W tym ostatnim przypadku to nawiązanie do początku Ewangelii św. Mateusza.
Na obrazie Hendricka ter Brugghena, holenderskiego ucznia słynnego Caravaggia, widzimy chwilę wyznaczenia nowego apostoła - św. Mateusza.
Najbardziej oczywistym i najczęstszym symbolem męstwa jest miecz. W średniowieczu uważano go za broń szlachetną.
Jasny blask rozświetla wejście do grobu.
Przywykliśmy do tradycyjnych, renesansowych przedstawień przemienienia Pańskiego. Cignaroli postanowił „zakłócić” ten tradycyjny schemat.
Wniebowzięcie Maryi zostało w tym obrazie oddzielone od kontekstu biblijnego. Matce Bożej towarzyszą nie apostołowie, ale znacznie później żyjący święci.
Na przełomie XV i XVI w. wielu kardynałom i biskupom zarzucano, że otaczają się nadmiernym zbytkiem i prowadzą życie niewiele różniące się od życia świeckich książąt.
Jesteśmy świadkami sceny Zwiastowania. Słowom archanioła Gabriela skierowanym do Najświętszej Maryi Panny towarzyszą promienie płynące z nieba, przekazywane przez Ducha Świętego, wyobrażonego pod postacią białego gołębia.
Nadnaturalne światło rozjaśnia spoglądające na Jezusa z czułością twarze Matki Bożej i św. Józefa, krzątające się wokół Jezusa małe aniołki, a także przybierające „modlitewne” pozy dwa tradycyjnie obecne w betlejemskiej stajence zwierzęta – wołu i osła.
W samym środku obrazu widzimy diabła, który wyciąga swe groźne pazury w stronę św. Antoniego Opata. Wydawałoby się, że nic nie może już uratować bezbronnego świętego.