Sąd Okręgowy w Opolu uchylił w piątek postanowienie sądu rejonowego dotyczące rejestracji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej (SONŚ) i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Sprawą w grudniu ub. roku zajmował się Sąd Najwyższy, który zakwestionował rejestrację stowarzyszenia argumentując, że może być ona drogą do uznania mniejszości narodowej.
Sędzia SO w Opolu Irena Leszczyńska uzasadniała w piątek, że wykładnia prawa, jakiej w tej sprawie dokonał SN, daje podstawę do przyjęcia apelacji prokuratury okręgowej z Opola, która zaskarżyła postanowienie o rejestracji stowarzyszenia.
Sędzia tłumaczyła, że sąd odwoławczy nie może wydać w tej sprawie orzeczenia merytorycznego, bo sprawa ta jest sprawą rejestrową, a sąd odwoławczy nie jest władny dokonywać w rejestrze jakiegokolwiek wpisu. "Sąd rejonowy w Opolu od nowa rozpozna sprawę przy uwzględnieniu stanowiska Sądu Najwyższego" - mówiła Leszczyńska.
Prokurator Izabela Mikłuszka z Prokuratury Okręgowej w Opolu podkreślała w piątek, że rejestracja stowarzyszenia może nastąpić tylko wtedy, gdy jego statut jest zgodny z przepisami prawa. Tymczasem - zdaniem prokurator, która odwoływała się do grudniowego wyroku SN - uregulowania statutu SONŚ i ich interpretacja "pozostają w sprzeczności z ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych, z art. 3. Konstytucji, konstytucyjnymi zasadami równości i wprowadzają w błąd co do uznania istnienia narodu śląskiego".
W uzasadnieniu grudniowego wyroku SN powołał się m.in. na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 2001 roku, w którym wskazano, że procedura rejestracji stowarzyszeń może być jedną z dróg uznania mniejszości narodowej. SN argumentował wtedy, że Ślązaków nie można uznać za odrębny naród i dlatego stowarzyszenie nie powinno być zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym pod taką nazwą.
SN - powołując się na odpowiedni punkt w statucie Stowarzyszenia - uznał też, że "dążenie do uzyskania autonomii i poczucia pełnego władztwa osób +narodowości śląskiej+ na terenie Śląska (), realizowane przy pomocy m.in. manifestacji i akcji protestacyjnych (co wynika ze statutu stowarzyszenia) należy ocenić jako dążenie do osłabienia jedności oraz integralności państwa polskiego, co jest sprzeczne z zasadą wynikającą z art. 3. Konstytucji RP".
Reprezentujący SONŚ mecenas Józef Fox dowodził z kolei, że nie ma kolizji statutu SONŚ z przepisami polskiego prawa. Mówił też, że nie ma możliwości, by Ślązacy zostali zaliczeni do mniejszości narodowych, bo nie ma śląskiego państwa narodowego. Tymczasem - dowodził Fox - uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną - obok romskiej, łemkowskiej, tatarskiej i karaimskiej - nie dałoby im przywileju wyborczego, bo ten zagwarantowany został tylko mniejszościom narodowym. Zapewniał również, że rejestracja SONŚ "absolutnie nie przekłada się bezpośrednio na uznanie Ślązaków za jakąkolwiek mniejszość narodową w rozumieniu ustawy RP".
Szef Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej Piotr Długosz komentując piątkowe postanowienie stwierdził, że "gra idzie na zmęczenie materiału". "Czekamy na wyczerpanie drogi prawnej w Polsce, wierzymy, że rejestracja stowarzyszenia zostanie utrzymana. Jeśli nie, to zwrócimy się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i będziemy wykorzystywać inne formy działań prawnych" - mówił Długosz, odwołując się m.in. do planów dotyczących akcji zbierania 100 tys. podpisów pod obywatelskim projektem wprowadzenia zapisu o śląskiej mniejszości etnicznej do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych.
Obecny w piątek w sądzie w Opolu poseł PO Marek Plura, członek SONŚ, mówił mediom, że trwają starania, by wpisać Ślązaków do tej ustawy. Wyjaśniał, że prowadzone są dwutorowo - z jednaj strony grupa posłów, w której jest Plura, wnosi o zmianę tej ustawy o mniejszościach polegającą na dopisaniu języka śląskiego - obok wpisanego już języka kaszubskiego - jako drugiego języka regionalnego. Z drugiej przygotowywana jest właśnie akcji zbierania 100 tys. podpisów pod obywatelskim projektem wprowadzenia zapisu o śląskiej mniejszości etnicznej. Plura dodał, że zbieranie podpisów zacznie się prawdopodobnie w kwietniu. Teraz rejestrują się wolontariusze, którzy mają zbierać podpisy. Zgłosiło się ich już ok. 1,5 tys.
Z kolei lider Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik po wyjściu z sali sądowej powiedział PAP, że "odnosi wrażenie, ugruntowane orzeczeniem i uzasadnieniem Sądu Najwyższego, że sądy w Polsce starają się za wszelką cenę potwierdzić słowa Władimira Putina, który stwierdził że w krajach postsowieckich zachodnia demokracja nie ma racji bytu". "Jesteśmy jednak zdecydowani uczyć Polskę Europy. W końcu Śląsk to ten region, który w warunkach owej kultury i cywilizacji zachodniej rozwijał się przez stulecia i niech ta lekcja konsekwencji, działania zgodnego z prawem i obywatelskości będzie wianem, które Ślązacy do życia współczesnej Rzeczpospolitej wnoszą" - powiedział Gorzelik.
"Ślonsko nacyja była, jest i będzie i żoden sąd nam tego nie odbierze" - mówił z kolei w gwarze śląskiej Piotr Langer ze Śląskiej Ferajny, organizacji promującej śląskość. Zaznaczył jednak, że Ślązacy chcą być uznani przez państwo polskie, bo większość z nich ma obywatelstwo polskie i "chce być szanowana jako obywatele polscy". Langner dodał też: "Nie zrozumiesz Ślonzoka jak nie bedziesz Ślonzokiem, nie zrozumiesz Ślonzoka, jak nie mieszkosz na Śląsku. () Najlepiej zapytać ludzi stąd, a nie na przykład Obamy - czy som Ślonzoki".
Pierwotnie postanowienie o wpisie SONŚ do KRS wydał w grudniu 2011 r. opolski sąd rejonowy i utrzymał je w mocy Sąd Okręgowy w Opolu. 5 grudnia - wskutek skargi kasacyjnej opolskiej prokuratury - SN uchylił postanowienie o wpisie, nakazując sądowi okręgowemu ponowne rozpatrzenie sprawy.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...