Posłowie zdecydują o projekcie ws. śląskiej mniejszości.
Na następnym posiedzeniu Sejmu odbędzie się głosowanie ws. odrzucenia w całości obywatelskiego projektu zmiany ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, polegającej na dopisaniu do ustawy śląskiej mniejszości etnicznej.
Wnioski za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu złożyły w piątek kluby PSL i Kukiz'15. Zamiar głosowania nad skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach zapowiedzieli przedstawiciele PiS, PO oraz Nowoczesnej.
Wspierany m.in. przez Ruch Autonomii Śląska obywatelski projekt trafił do Sejmu w lipcu 2014 r.; w październiku 2014 r. odbyło się jego pierwsze czytanie. W ub. roku dwukrotnie był odsyłany do podkomisji. Ponieważ w poprzedniej kadencji Sejmu nie wyczerpano związanej z nim procedury, w obecnej jako obywatelski rozpatrywany jest od nowa.
Przyjęcie projektu umożliwiłoby m.in. uznanie śląskiego za język regionalny, co od dawna postuluje RAŚ i część górnośląskich środowisk. O wynikających z projektu korzyściach wiążących się m.in. z edukowaniem młodych pokoleń mówił w piątek w Sejmie przedstawiciel inicjatywy obywatelskiej, lider RAŚ Jerzy Gorzelik.
Nawiązał m.in. do publikowanych w 2009 r. wyników badania naukowców Uniwersytetu Śląskiego, które pokazały, że w grupie ok. 4 tys. uczniów szkół ponadpodstawowych w regionie 90,8 proc. nie potrafiło wskazać postaci z przeszłości Śląska, a 85,9 proc. - wydarzenia. We wnioskach z badania znalazło się m.in. twierdzenie, że "tendencja marginalizująca śląskość i legitymizująca polskość rodzimej ludności wzmacniana jest przez działania systemu edukacji".
Gorzelik diagnozował w piątek, że "rozpędzony w 1945 r. walec etnicznego ujednolicenia nie wyhamował po roku 1989 - toczy się dalej siłą bezwładu". Przytaczając pojęcie etnocydu - polityki zaprzeczającej etnicznej i kulturowej tożsamości i samookreśleniu grupy - przekonywał posłów, że mają "szansę zatrzymać ten walec". "Przyznanie Ślązakom statusu mniejszości etnicznej otwiera możliwość mądrego pielęgnowania tożsamości i pamięci, choćby w ramach polskiego systemu edukacyjnego. To dziś jedyna szansa na powstrzymanie zaniku odrębności, która dodaje urody Rzeczypospolitej" - powiedział Gorzelik.
W wystąpieniach klubowych reprezentujący PiS poseł Szymon Giżyński zadeklarował, że jego ugrupowanie "szanując prawo każdego komitetu obywatelskiego do wyczerpania procedury sejmowej skieruje projekt do komisji mniejszości narodowych, komisji kultury i komisji spraw wewnętrznych".
Wcześniej mówił m.in., że "autorzy projektu podjęli się zadania nawet nie arcytrudnego, lecz zgoła niewykonalnego - udowodnienia, iż istnieje śląska mniejszość etniczna". Posłużył się m.in. przytaczaną przez autorów projektu definicją mniejszości etnicznej ("grupa obywateli, która w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją"). "Otóż oświadczam, właśnie jako przedstawiciel tzw. pozostałych obywateli, że posiadam istotne i pełne poczucie wspólnoty ze Ślązakami i Śląskiem w zakresie języka, kultury i tradycji polskiej" - podkreślił poseł PiS z Częstochowy.
"Pamięć i doświadczenie historyczne stanowią o kluczowym znaczeniu Śląska dla polskiej racji stanu. Ze względu na uwarunkowania geopolityczne niczym nieuszczuplona polskość Śląska ma dla polskiego interesu narodowego podwójne znaczenie. Zatem świadomość, że śląskość jest najwspanialszą polskością - historycznie tak odporną na germanizacyjne wpływy () - taka świadomość i wszystkie wynikające z niej konsekwencje stanowią na dziś i na jutro kamień węgielny polskiego patriotyzmu" - ocenił Giżyński.
Wypowiadająca się w imieniu PO śląska posłanka Danuta Pietraszewska akcentowała, że projekt w poprzedniej kadencji Sejmu był doprowadzony do drugiego czytania. Jak mówiła, wciąż nie zostało zrealizowane zalecenie komitetu ministrów Rady Europy z 2012 r. - zobowiązujące Polskę do nawiązania dialogu z przedstawicielami osób zainteresowanych ochroną przewidzianą w konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych, tj. Ślązakami. Zaznaczyła, że obywatelska inicjatywa stała się następstwem tego właśnie zaniechania.
Częstochowski poseł Tomasz Jaskóła (Kukiz'15) uznał, że "brak (jest - PAP) podstaw do wpisania (do ustawy - PAP) sztucznej i na siłę tworzonej mniejszości etnicznej zwanej Ślązakami, którzy w rzeczywistości są Polakami". Przypomniał, że Sąd Najwyższy w 1999 r. prawomocnie oddalił wniosek o rejestrację Związku Ludności Narodowości Śląskiej, jako wprowadzający w błąd - "ponieważ taka narodowość nie istnieje". Jaskóła podkreślił, że "klub Kukiz'15 nie będzie wspierał i wnioskuje o odrzucenie w pierwszym czytaniu fikcji tworzenia narodowości albo etniczności śląskiej, ponieważ Ślązacy to Polacy".
Katowicka posłanka Nowoczesnej Monika Rosa oceniła, że z kwestią uznania Ślązaków za mniejszość etniczną wiąże się sprawa kształtu państwa - "czy Polska będzie krajem służącym swoim obywatelom, który pozwoli Polakom rozwijać się i wzajemnie wzbogacać czy też krajem prowokującym konflikty, w którym władze dzielą mniejszości na lepsze i gorsze - ze strachu, z niewiedzy, z cynicznego, politycznego wyrachowania". "Wspieranie tożsamości śląskiej nie jest żadnym przywilejem, nie jest czymś nadzwyczajnym. Jest czymś, co dotyczy ponad pół miliona Polaków, którzy swoje korzenie odnajdują w swoim śląskim etnosie; co powinno być zrobione już dawno temu" - uznała.
Poseł PSL z Podlasia Mieczysław Baszko przekonywał, że uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną "jest nie do zaakceptowania". "Takie zabiegi prowadzą do regionalizacji, autonomizacji Polski, czy wręcz do sytuacji przypominającej rozbicie dzielnicowe" - zdiagnozował. Jego zdaniem z tego względu nowelizacja mogłaby być niezgodna z przepisem Konstytucji stanowiącym, że Polska jest państwem jednolitym. Powołując się na różne orzeczenia sądów wydawane w kontekście starań części środowisk regionalnych o prawne uznanie narodowości śląskiej poseł PSL uznał, że przyjęcie ustawy będzie krokiem w kierunku dalszych działań na rzecz narodowości śląskiej i autonomii tego regionu.
Przeciwko projektowi wypowiadali się też m.in. niezrzeszony poseł Janusz Sanocki ("to brnięcie w chaos i rozwijanie koncepcji etnicznej narodu, którą wymyślili Niemcy w XIX w. - z gruntu obcej cywilizacji naszej") czy poseł Jan Klawitter z Prawicy Rzeczypospolitej ("projekt raczej manifestem politycznym niż stwierdzeniem faktu społecznego"; "mamy do czynienia raczej z kontestacją państwa polskiego").
W zadawanych pytaniach projekt poparli m.in. posłowie: Ryszard Wilczyński z PO ("dochodzi do pomylenia identyfikacji regionalnej z narodowościową"; jednak "przepracowanie tej kwestii w demokratycznych trybach sejmowych leży w interesie Polski i Śląska, aby () stała się przedmiotem debaty, bo wtedy jest szansa na jej zamknięcie") czy Danuta Pietraszewska z PO ("ci, którzy odmawiają Ślązakom prawa do własnej odrębności, zaklinają rzeczywistość").
Projektowi przeciwstawiali się m.in. Robert Winnicki (Kukiz'15) - "to praca nie tylko antypolska, ale przede wszystkim działalność antyśląska, ponieważ próbujecie ze Śląska zrobić takie getto, getto ślązakowców"; Stanisław Pięta (PiS) - "po co wam autonomia, po co wam język śląski - to są pomysły jątrzące, szkodliwe i niepotrzebne"; czy Barbara Dziuk (PiS) - "takie działania mogą spowodować hermetyzację regionu".
Odpowiadający na pytania do rządu podsekretarz stanu w MSWiA Sebastian Chwałek mówił, że nie istnieje jeszcze rządowe stanowisko w tej sprawie, a jedynie jego projekt. Przytoczył m.in. zapis ustawy o języku polskim, że "dialekty i gwary otacza się szczególną ochroną". Wskazał też, że środkami umożliwiającymi m.in. kultywowanie czy ochronę tradycji języka dysponują marszałkowie województw. "Można o nie występować, wystarczy tylko chcieć" - sugerował.
Odnoszący się do części pytań Gorzelik mówił natomiast, iż fakt wykorzystania przez wnioskodawców ścieżki prawnej przewidzianej przez polski system prawa świadczy, że nie chodzi o kontestowanie państwa polskiego. "Powiedziałbym, że to afirmowanie idei państwa prawa na gruncie Rzeczypospolitej Polskiej" - uznał lider RAŚ.
Nie odpowiadając na szereg szczegółowych pytań dotyczących jego działalności i wypowiedzi z przeszłości Gorzelik ocenił, że "ta sprawa jest większa niż on, niż RAŚ, nawet niż ta inicjatywa ustawodawcza". "To jest kwestia, która dotyka pewnego fundamentu relacji między państwem a obywatelami" - podkreślił. Dodał, że wnioskodawcy "zapewne nie mają obaw, że w ich indywidualnych przypadkach ta tożsamość będzie zanikać, ale już inaczej myślą o sytuacji swoich dzieci czy wnuków".
"Należy zadać bardzo istotne pytanie wszystkim tym, którzy kontestują inicjatywę ustawodawczą: () co w zamian, jaka alternatywa? Bo nie wątpię, że wszyscy państwo zgadzacie się, iż śląskość zasługuje na zachowanie; zasługuje, by być reprodukowaną w kolejnych pokoleniach. () Ale jak, skoro obecny system nie daje takich gwarancji?" - pytał przedstawiciel wnioskodawców.
Inicjatorem obywatelskiego projektu była Rada Górnośląska zrzeszająca 11 śląskich organizacji i stowarzyszeń, m.in. Ruch Autonomii Śląska, Związek Górnośląski i Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej. Inicjatywę wsparli europoseł Marek Plura (PO), b. poseł Piotr Chmielowski (SLD) i b. senator Kazimierz Kutz (niezrz.).
Obywatelski projekt przewiduje dopisanie do obecnej listy czterech mniejszości etnicznych - karaimskiej, łemkowskiej, romskiej i tatarskiej, piątej - śląskiej. Podczas trwającej wiosną 2014 r. zbiórki podpisów poparło go 140 tys. osób.
W poprzedniej kadencji za dalszymi pracami nad projektem w czasie pierwszego czytania w Sejmie były kluby PO, PiS, SLD, PSL i koło BiG. Kluby TR i SP nie wzięły udziału w dyskusji.
Wprowadzona w życie w 2005 r. ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym rozróżnia mniejszość narodową od etnicznej poprzez kryterium utożsamiania się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.
Wejście projektowanej nowelizacji w życie dałoby mowie śląskiej podobne prawa, jakie wynikałyby z nadania jej statusu języka regionalnego. Zapewniłaby też fundusze m.in. na śląską edukację regionalną, działalność kulturalną i artystyczną, tworzenie śląskich programów telewizyjnych i audycji radiowych oraz ochronę miejsc związanych ze śląską kulturą.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...