Choć postać gangstera towarzyszy kinu niemal od samego początku, film gangsterski nie jest dziś tak popularny i nie ma takiej rangi jak kiedyś. Trudno jednak wyobrazić sobie bez niego przeszłość, teraźniejszość, a także przyszłość sztuki filmowej.
Trzy wspomniane filmy stanowiły główny punkt wyjścia dla dalszego rozwoju gatunku. To w nich pojawiły się środowiska, w których umieszczana będzie akcja znakomitej większości przyszłych reprezentantów gatunku. Stworzyły one typową dla filmu gangsterskiego ikonografię, konstytuujące dramaty konflikty i opozycje (swój – obcy, społeczeństwo – wykraczający poza ramy obowiązującego w nim prawa przestępcy, oraz - jakkolwiek różnie potem pojmowane, interpretowane i ukazywane - dobro – zło).
Niedługo po premierach i olbrzymich sukcesach tych filmów, pojawiły się ich liczne naśladownictwa. Spowodowały one, że w krótkim czasie scenariusze, fabuły, sytuacje zaczęły się powtarzać, redukować do klisz, banalizować. Historia „Małego Cezara” była realizowana w odmianach dramatycznej i komediowej, gdzie główny bohater staje się postacią komiczną, swoją własną parodią. Nie jest on już jednak koniecznie gangsterem (może być graczem – hazardzistą, lub prywatnym detektywem). Pozostaje jednak ten sam zestaw zachowań (np. charakterystyczny gest palcem wskazującym, którym bohater dźga rozmówcę, oponenta), wad (słabość do ekstrawaganckich strojów, marzenia o wyższych sferach), filozofia życiowa i ... koniec, do którego doprowadzają go jego ambicje. Najbardziej znanymi przedstawicielami tej grupy są „Prawo czy bezprawie” (1936) Williama Keighleya i „Kid Galahad” (1937) Michaela Curtiza.
Odmiana komediowa, wbrew teorii i oczekiwaniom, nie wpłynęła na szybkie zakończenie serii. Stało się tak głownie za sprawą Edwarda G. Robinsona, który wcielając się w główną postać ukazał, zaskakujący talent komediowy. Używając takich samych jak dotąd środków, stworzył bardzo udane satyry na graną przez siebie w „Małym Cezarze” postać, w takich filmach jak „Mały olbrzym” (1933) Roya Del Ruth, oraz „Lekki przypadek morderstwa” (1938) i „Braciszek Orchid” (1940) w reżyserii Lloyda Bacona.
Filmy oparte na modelu pokazanym po raz pierwszy we „Wrogu publicznym” można podzielić na trzy grupy. Pierwsza kontynuuje konwencję pierwowzoru, z tą jednak różnicą, że główny bohater nie zawsze już jest gangsterem. Zdarza się, że – jak w filmie „W walce z gangsterami” (1935) Williama Keighleya - stoi on po drugiej stronie barykady i pracuje dla rządu lub policji. Zwiastuje to już nadejście następnej fazy w historii gatunku. Najbliższą pierwowzorowi postacią, którą gra Cagney w filmach tej serii jest Rocky, główny bohater filmu „Aniołowie o brudnych twarzach” (1938) Michaela Curtiza, natomiast jej najbardziej znanym tytułem – „Burzliwe lata dwudzieste” (1939) Raoula Walsha.
Druga grupa to filmy z tak zwanym. „Con Manem” (określenie to oznaczało kogoś zaufanego). James Cagney gra tu ludzi stawiających się ponad prawem. Są oni jednak także czarujący, pełni łobuzerskiego wdzięku. Pozostają zawsze w cieniu podejrzeń. Za swoją, niezgodną z prawem, działalność bohater zostaje zawsze ukarany. Zdobywa jednak sympatię publiczności. Przesycone humorem podejście do przestępczego procederu pozwala na ucieczkę od obecnej w innych filmach gatunku presji tragicznego przeznaczenia. Reprezentatywnymi dla tej grupy filmami są „Szalona blondynka” (1931) i „Pożeracz serc” (1933) Roya Del Ruth.
Ostatnią grupą są komedie, które stosunkowo daleko odeszły od oryginału. Główni bohaterowie nadal są zbuntowani, skorzy do gniewu, szorstko i brutalnie obchodzą się z kobietami, ale mają pracę i nie przekraczają zbyt poważnie granic wyznaczonych przez prawo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...