O tym filmie napisano już bardzo dużo. „Ojciec chrzestny” ma wiele interpretacji. Ciągle jednak zachwyca, a w plebiscytach na najlepszy film w historii kina niezmiennie plasuje się w ścisłej czołówce.
Mały Vito musiał uciec do Ameryki, gdyż jego ojciec wpadł w zatarg z miejscowym szefem mafii. Ten po zabiciu ojca Vito zabija także jego braci i matkę. Wyrok śmierci zostaje wydany na ostatniego z Andolinich. Zachodzi obawa zemsty. Zemsta w sycylijskiej tradycji przechodzi z ojca na syna i jest obowiązkiem synów. Pokazując widzom konsekwentne dążenie do pozycji, która umożliwia młodemu Vito jej dokonanie reżyser ukazuje i podkreśla podobieństwo ojca do – również rządnego zemsty – syna.
Gdy oglądamy postępowanie już dorosłego Vita w Ameryce, nie dziwimy się uczuciom szacunku, podziwu i miłości jakimi darzyli go przyjaciele i członkowie rodziny (co pamiętamy z pierwszej części). Nic nie zapowiada człowieka, który stanie na czele przestępczej organizacji. Od początku jasna jest różnica między nim, a Fanuccim, objawia się ona w ich podejściu do wielkiej rodziny włoskich emigrantów w Ameryce.
Fanucci wykorzystuje rodaków; zbiera od nich haracz, straszy (właścicielowi małego teatrzyku grozi oszpeceniem jedynej córki, jeśli ten nie dokona zapłaty w terminie). Vito postępuje zupełnie inaczej. On zdobywa zaufanie, przyjaźń, wdzięczność i szacunek mieszkańców włoskiej dzielnicy małymi - wielkimi przysługami, jak ta wyświadczona ubogiej wdowie, której zapewnia pozostanie w dotychczasowym mieszkaniu. Także w momencie kiedy nie sprawia kłopotów zatrudniającemu go dotąd piekarzowi, (który by zatrudnić człowieka podstawionego przez Fanucciego, musi jego właśnie wyrzucić z pracy), Vito, mimo iż zdaje sobie sprawę z tego, że zostaje bez środków do utrzymania rodziny przyjmuje sytuację z godnością i zrozumieniem. Dziękuje jeszcze swojemu pracodawcy za pomoc. Stara się pomagać innym w potrzebie.
Scena, w której Vito zabija Fanucciego samego morderstwa jest, lekko tylko zniekształconym powtórzeniem sceny, w której Michael zabijał Solozza i kapitana Mc Cluskeya. Takich ech, nawiązań i powtórzeń jest w drugiej części więcej. Podobieństwo ojca i syna jest zasadą konstrukcyjną całego filmu. Zabójstwo, które zostało dokonane w dobrej wierze przynosi młodemu Vito szacunek.
Tuż po samym akcie zabójstwa Vito spokojnie wraca do rodziny, siada obok żony na schodach, bierze na ręce małego Michaela i mówi o tym jak bardzo go kocha. Zbrodnia popełniona dla dobra i spokojnej przyszłości rodziny jest przez tę rodzinę usprawiedliwiona miłością. Miłością, którą widać w każdym spojrzeniu i geście młodego męża i ojca. Vito jest miły i czuły dla żony. Zawsze ma czas na zabawę z dziećmi. Na jego twarzy maluje się strach, współczucie, zmartwienie i smutek, gdy lekarz stawia bańki małemu, słabemu, choremu Fredo. Już w tych paru ujęciach widzimy jak wielką wartością, powodem do zmartwień, ale i radości, jest dla przyszłego „ojca chrzestnego” rodzina.
Vito, tak jak w pierwszej części Michael wyjeżdża na Sycylię. Michael uciekał przed vendettą. Jego ojciec przyjeżdża, aby jej dokonać. Jest jednak i drugi powód. Vito chce zorganizować synowi w rodzinnych stronach uroczystości związane z przystąpieniem do pierwszej komunii. Chce aby miało to miejsce w rodzinnych stronach. Jego związek z Sycylią i tutejszą tradycją jest bardzo silny, tak jak silnie odżyje on kiedyś w Michaelu.
Komunia Michaela ma wymiar niewielkiego święta, które gromadzi wokół najbliższych z rodziny oraz przyjaciół. Przyjęcie nie jest bogate. Uroczystość ma wymiar rodzinny i religijny. Zupełnie inaczej niż w przypadku Anthony’ego Vito - syna Michaela i Kay.
To wielka uroczystość, na którą przybyli liczni goście. Przyjęcie nie odbywa się już w starej rezydencji. Rodzina Corleone przeprowadziła się do Nevady. Na przyjęciu brakuje wielu członków osób. Nie ma w ogóle zbyt wielu Włochów. Jest za to wielu gości z establishmentu, jak senator Geary przyjmujący od Michaela Corleone czek ze sporą sumą darowaną na rozwój uniwersytetu stanowego. Policjanci i agenci federalni nie są już wyzywani od ostatnich. Przeciwnie, otrzymują drinki i jedzenie przynoszone przez kelnerów. Michael osiągnął szacunek, jest bogatym człowiekiem, wchodzi w świat wielkiej polityki. Realizuje marzenia ojca Znakomici goście przybyli, aby się z nim spotkać.
Choć sytuacja wyjściowa wygląda podobnie jak w pierwszej części, to wcale tak nie jest. Podczas ślubu Connie, Vito zdobywał sobie przyjaciół, którzy stawali się jednocześnie przyjaciółmi całej rodziny, Michael zaś - załatwia interesy. Spotyka się z ludźmi, którzy niekoniecznie go nie szanują. Znajomość z senatorem jest tylko koniecznym stopniem na drodze do realizacji wielkiego celu jakim jest otwarcie kasyna w Las Vegas – legalnego interesu „rodziny”. Michael nie pozwala jednak obrażać swojej rodziny i nazwiska. Ma ono dla niego ogromną wartość, jest znakiem rozpoznawalnym rodziny i klanu – dwóch wielkich dzieł jego ojca. W niedługiej przyszłości wykorzysta słabość senatora, aby go sobie podporządkować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...