O tym filmie napisano już bardzo dużo. „Ojciec chrzestny” ma wiele interpretacji. Ciągle jednak zachwyca, a w plebiscytach na najlepszy film w historii kina niezmiennie plasuje się w ścisłej czołówce.
Członkowie rodziny także muszą prosić o spotkanie. Michael traktuje ich jednak podobnie jak senatora. Zarówno Franka Pentanagellego, jak i swoją siostrę bardziej przywołuje do porządku niż pomaga, używając argumentu o rodzinnej zależności i podporządkowaniu. Michael zbliżając się do realizacji marzenia swojego ojca, do stworzenia legalnej potęgi „rodziny” Corleone, zapomina, że robi to właśnie dla członków tejże rodziny, że ma do czynienia z ludźmi. Zapominając o nich, krzywdzi ich i w oczywisty sposób przyczynia się do rozpadu rodziny. Z tego właśnie wziął się bunt Freda.
Michael zdaje się cały czas podejrzewać brata. W pewnym momencie, podczas ich rozmowy, kiedy Fredo odważa się wyrazić swój żal, właśnie o to jak był traktowany, niemal przyznaje się do winy. Michael zdaje się tego nie słyszeć, być nieobecny. Nie chce do siebie dopuścić myśli, że to brat go zdradził, wystawiając na pewną śmierć.
Kiedy jednak Michael uzyska niezbite dowody zdrady brata będzie załamany. Nie wierzył dotąd, że zraniona duma może być silniejsza od rodzinnej lojalności i braterskiej miłości. Zacznie się walka Michaela z samym sobą. Wybaczyć i zapomnieć, wiedząc, że nie zaufa już nigdy swojemu bratu, czy pozostawić zdradę bez żadnych konsekwencji? Odsunąć brata od rodziny, wysłać go gdzieś daleko, do innego miasta, może kraju i zapomnieć o nim na zawsze czyli stracić go? Stąd wahania między odrzuceniem brata, unikaniem go, a pojednaniem i wybaczeniem. Ostatecznie Michael każe zabić Freda. To jedyna możliwa kara za wystąpienie przeciw rodzinie. Czy jednak Michael wydając ten wyrok nie czyni tego samego?
Karą, jaką poniesie Michael będzie samotność i utrata rodziny. Connie odwróciła się od niego już dawno - po tym, jak kazał zamordować jej męża Pogrąża się w autodestrukcji. Nie najlepiej układają się również stosunki Michaela z Tomem. Teraz jednak Michael również jego zaczyna podejrzewać o swego rodzaju zdradę, o chęć pozostawienia interesów „rodziny” dla kierowania siecią kasyn. Jakaż to zmiana wobec tego, że na początku filmu Michael mówił do Toma „Jesteś moim bratem. Jesteś jedynym człowiekiem, któremu ufam”. Czy kłamał, czy może wszystkie wydarzenia, które miały miejsce pomiędzy tymi dwoma rozmowami tak bardzo nadwyrężyły zaufanie Michaela do rodziny?
Rozpada się także najbliższa rodzina Michaela. Traci on powoli kontakt z Kay, ukochaną żoną, matką jego dzieci, niedoszłą matką kolejnego syna. Wiedziała, że usuwając ciążę zrani Michaela najbardziej, ponieważ to synowie, jako przyszli dziedzice „rodzinnych” majątków i interesów mają dla Sycylijczyków, mafiosów największe znaczenie. Kay nienawidzi męża i świata, którym on kieruje. Nie daje się już nabrać na kolejne kłamstwa i obietnice. Wielki Don, stojący na czele najpotężniejszej „rodziny”, pomimo całej swej potęgi nie może zmusić żony do miłości i pozostania z nim, pozwala więc jej odejść, ale tylko za cenę całkowitego pozbawienia jej kontaktów z dziećmi. Syn zacznie być wobec Kay tak samo zimny, jak ona była wobec męża. Sam Michael nawet nie odezwie się do żony, gdy przypadkiem spotka ją podczas jej potajemnej wizyty u dzieci. Bez słowa zamknie za nią drzwi domu rodziny Corleone.
Michael będzie za wszelką cenę chciał zatrzymać dzieci przy sobie. Jak to jednak zrobić jeśli nigdy nie ma się dla nich czasu? Kupno bożonarodzeniowego prezentu dla syna zostawia na głowie Toma Hagena, a jedyną okazję by porozmawiać z małym Anthonym Vito w dniu jego komunii, ma w środku nocy.
W jednej ze scen Michael pyta matkę „Czy można stracić rodzinę?”, matka odpowiada „To niemożliwe”, Michael z goryczą konstatuje „Czasy się zmieniły”. Zmienił się jednak przede wszystkim sam Michael. Człowiek, który nie chciał mieć nic wspólnego z „familią” - stał się jej głową. Człowiek, który brzydził się zbrodnią – zaczął wydawać wyroki śmierci na członków własnej rodziny. Wreszcie człowiek, dla którego najważniejsza była żona, dzieci, bracia, rodzice, mówiąc ogólniej rodzina – sam się od niej odcina. W jego najbliższym otoczeniu, wśród najbliższych współpracowników, nie ma nikogo z krewnych, nikogo z tych, których poznaliśmy w pierwszej części, bliskich ojcu, rodzinie lub będących przy niej od początku.
W momencie zabicia Freda, widzimy Michaela jak samotnie stoi przed wielkim oknem swojego gabinetu. W następnym ujęciu siedzi w nim samotnie. Od tego momentu następują po sobie jeszcze dwa obrazy samotność tę potęgujące. Najpierw obraz ukazujący wspomnienie – scena w dniu urodzin ojca. Kłótnia z braćmi o to, że Michael na ochotnika zaciągnął się do wojska, zamierza wyjechać na wojnę. Na końcu Michael siedzi sam przy stole. Opuszczony przez wszystkich zostaje sam ze swoim wyborem. Paradoksalne jest to, że to Fredo jako jedyny spośród braci bronił jego decyzji. Teraz Fredo nie żyje. Ta scena to wspaniały skrót – tak, jak wtedy, tak i teraz kolejne wybory i decyzje czynią Michaela samotnym. I ostatni obraz – Michael siedzący na ławce w parku, samotny, przegrany, przepełniony poczuciem winy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.