Czyli western jakiego jeszcze nie było!
Filmy Juana Manuela Cotelo goszczą na naszych kinowych ekranach regularnie. „Ziemia Maryi”, „Ostatni szczyt”, „Ślady stóp” – każdy z tych (nie do końca) dokumentalnych obrazów oglądało się znakomicie. Zachwycały pod względem wizualnym (świetne zdjęcia), ale i poruszały ważne, głębokie tematy. Nie pozostawiały widzów obojętnymi.
Nie inaczej jest z jego najnowszym filmem, noszącym tytuł „Największy dar”. Darem tym może być pokój, pojednanie, przebaczenie, ale zanim do tego dojdziemy, przyjdzie nam wyruszyć z reżyserem na Dziki Zachód, gdzie Cotelo kończy swój ostatni projekt. Coś jednak nie daje mu spokoju. Bo dlaczego, po raz kolejny, w finale, widzowie mają oglądać pojedynek i śmierć, którą poniesie szwarccharakter? Czy naprawdę konfliktów (nie tylko tych westernowych) nie można rozwiązywać inaczej?
Ktoś może powiedzieć, że to tylko film. Fikcja. Cóż… Najlepiej oddajmy głos samemu reżyserowi, który Edwardowi Kabieszowi powiedział o westernach tak: „Do tej pory traktowałem je tylko jako rozrywkę. W ostatnich latach widzę je w innym świetle. Nie tylko westerny, ale wszystkie inne filmy, w których pojawia się broń. A także każdy obraz, w którym jest agresja. Nagle przestały mnie bawić, bo często w ładnym opakowaniu przemycają niebezpieczne, a nawet niszczące elementy. Przedstawiają siłę i przemoc jako coś pozytywnego”.
Ale wróćmy do „Największego daru”. Wątpliwości Cotelo stają się punktem wyjścia w jego poszukiwaniach. Oto reżyser postanawia opuścić plan filmowy i udać się w podróż, w trakcie której spotka ofiary przemocy, ale i sprawców cierpień w różnych częściach świata. Co najważniejsze jednak, najczęściej będą to osoby, które potrafiły wybaczyć lub prosić o wybaczenie. Pojednać się, odpokutować, zadośćuczynić, choć czasem wydaje się to wręcz niemożliwe. Bo czy Tutsi może wybaczyć Hutu? Albo czy kobieta, która straciła obie nogi w zamachu, może wybaczyć terrorystom?
Cotelo udało się dotrzeć do takich osób, o czym opowiada nie tylko nam, widzom, ale także swoim westernowym aktorom, do których raz po raz powraca w „Największym darze”. Dzięki temu poważną tematykę „zmiękcza” nieco lżejszymi, a nawet komediowymi wstawkami (o tak, humoru w tym filmie także nie brakuje).
Specyficzny to film, ale niezwykle udany. Hiszpański twórca ma bowiem w sobie to coś, że potrafi opowiadać niezwykle zajmujące historie w niebanalny sposób. Tu wyszedł mu niespotykany miszmasz gatunkowy, w którym nie zabrakło nawet ukłonu w stronę Bollywood. Ale to już muszą zobaczyć Państwo sami.
A więc? Zapraszamy do kin! :)
Zwiastun filmu poniżej:
Gloria 24 - Książki, Płyty, Gry i Filmy Religijne
Największy Dar- oficjalny Trailer HD
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.