Grzegorz Niemyjski swoje wystąpienie poświęcił problemowi sztuki w Kościele.
Gościem ostatniego spotkania Duszpasterstwa Ludzi Pracy`90 w Legnicy był dr hab. Grzegorz Niemyjski, artysta i dziekan Wydziału Rzeźby i Mediacji Sztuki Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Legniczanin swoją prelekcję zatytułował "Pamiętajmy o ogrodach... kilka refleksji o współczesnej twórczości religijnej".
Rozpoczął od wskazania różnic pomiędzy pojęciami sztuki religijnej i sztuki sakralnej. Ta pierwsza wypływa najczęściej z indywidualnych przeżyć twórcy, druga zaś czerpie i prowadzi do ubogacenia życia sakramentalnego. Oba rodzaje bardzo często się przenikają i mogą być podstawą do rozwijania sztuki Kościoła, która od kilkudziesięciu lat jest w pewnym regresie.
Grzegorz Niemyjski z jednej strony przypominał nauczanie kościoła (w tym św. Jana Pawła II) o potrzebie takiej sztuki, która byłaby jednocześnie ewangelizacją, wskazywaniem na transcendencję, Boga.
- Papież Jan Paweł II podkreśla słowo "autentyczna". Autentyczna, czyli wynikająca z osobistego przeżycia, indywidualna, moja, nie wynikająca z naśladownictwa, dopasowywania się do sponsora czy zamówienia ani do obowiązującej mody czy powszechnych gustów. Autentyczna, nie będąca kopią, często będąca wbrew, czasami kontrowersyjna i trudna, czasami niezrozumiała jakby autor „napił się młodego wina”, ale szczera i prawdziwa. Taka twórczość ma moc! - mówił Grzegorz Niemyjski.
Obecnie bardzo trudno widzieć w Kościele mecenasa sztuki. I nie chodzi tylko o wymiar budowlany i sakralny, ale nawet muzyczny, designerski, filmowy... A te wszystkie obszary mogą stanowić formę i miejsce dla ewangelizowania. Pod warunkiem oczywiście, że będą oryginalne i dobre, na co wskazywał Sobór Watykański II.
- Nie możemy myśleć o sztuce sakralnej tylko w kategoriach powielania form sprzed kilkuset lat, jak np. tworzenie neogotyku, neobaroku. Jak mówił Jerzy Nowosielski, "postawa kopisty w ikonografii jest grzechem" - kopiowanie to fałsz, imitacja, brak prawdy. Ikona spada z nieba, mówił Nowosielski, inaczej w ogóle jej nie ma. Podobnie jest z całą sztuką. Nie kopiować, ale należy dążyć do wyrażenia poprzez, formy współczesne nam, idei piękna nawet wtedy jeśli ta idea pod względem estetycznym jest brzydka. Brzydka jak poranione i skrwawione ciało przybite gwoździami do desek w kształcie krzyża. Ten wizerunek nie jest estetycznie piękny - mówił prelegent. - Mamy wielki potencjał, a przede wszystkim treść do przekazania, Krzyż - śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa to rewolucja w każdej epoce, szok, wydarzenie wykraczające poza ramy rzeczywistości każdej epoki, także naszej. Nie bójmy się nowych form „nie lękajcie się” opisujących szaleństwo krzyża! - apelował Grzegorz Niemyjski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…