Podziwiam papieża Franciszka i dziękuję Bogu za nową energię, którą daje Kościołowi. Ale nie zapominam o tym, że nie byłoby Franciszka bez odwagi i mądrości Benedykta XVI.
Wydawnictwa ścigają się z czasem, żeby na kwietniowe Targi przywieźć już "coś Franciszkowego".
Wielu niewierzącym przeszkadza w jego wierszach wiara: byłyby dobre, gdyby wyciągały z bólu właściwe wnioski, czyli szły w rozpacz. Wielu wierzącym przeszkadza gorycz: byłyby piękne bez tej niezabliźnionej rany i smutku.