Chleb z popiołem jedzony w Wielki Piątek, mycie w zimnej wodzie i gorzka wódka z tatarakiem na rozgrzewkę, a w Niedzielę Wielkanocną - prezenty od zajączka dla dzieci - niektóre z tych dawnych zwyczajów świątecznych są kultywowane na Górnym Śląsku do dziś.
Nadużyciem w filmie o życiu Jezusa byłoby zakończenie go sceną ukrzyżowania i śmierci. Bez zmartwychwstania.
- Oto dzieło! – aż chce się wykrzyknąć po seansie nakręconego w 1973 roku filmu w reżyserii Normana Jewisona.
Podstawowym celem powstania Ewangelii i innych ksiąg biblijnych jest zaświadczenie, że Bóg jest Stworzycielem, Mesjaszem, Zbawicielem… Z tą też świadomością powinno się Biblię czytać i rozumieć.
Mało kto może pochwalić się tak ciekawym życiem jak to, które prowadził w młodości „Maleo”.
Moda na fotografowanie rozpowszechniła się w Europie pod koniec XIX wieku. Stało się tak również na Śląsku, będącym wtedy częścią Cesarstwa Niemieckiego. Niemcy zresztą byli wówczas liderami w produkowaniu sprzętu optycznego.
Połączenie ostrej, agresywnej muzyki z tekstami zaczerpniętymi z Biblii wydaje się szokujące. Zespół 2Tm2,3 udowodnił, że jest to możliwe.
Abp Alfons Nossol w Kamieniu Śląskim: „Kaj my to som? O tempora, o mores! Co za czasy!”.
Można sobie darować wyprawę do kina, by obejrzeć filmową adaptację powieści José Saramago „Miasto ślepców”. Jedyną zaletą filmu są znakomite zdjęcia. Ale to za mało.
– Pisanie tych wierszy to był czas łaski – mówi Przemysław Dakowicz, autor tomiku „Łączka”. – Dotknąłem poezji jako obcowania ze zmarłymi. Żądali żywego ucha i żywej ręki.