W mitach starożytnego Egiptu ważono serca zmarłych przed obliczem boga Ozyrysa. Boginie sprawiedliwości – w Grecji Temida, a w Rzymie Iustitia – trzymają w ręce wagę. Trudno wręcz wyobrazić sobie alegorię sprawiedliwości bez tego symbolu.
Przed Soborem Trydenckim (1545–1563) artyści, malując świętych, przedstawiali zwykle anegdotyczne opowieści z ich życia.
Ci dwaj święci nie stoją obok siebie przypadkowo. Marcin (z lewej) i Mikołaj zasłynęli przede wszystkim jako niedoścignione wzory dobroczynności.
Żaden ze stojących w kolejce ubogich nie odejdzie z pustymi rękami. Piękna młoda królowa każdemu wręczy bochenek chleba.
Uśmiechnięta święta Cecylia gra na klawikordzie, zaglądając w nuty podtrzymywane przez aniołów. To sugestia, że zapis nutowy melodii został przyniesiony z nieba, bo przecież aniołowie są wysłannikami Boga.
Krzyż, który widzimy z prawej strony obrazu, ma niezwykły kształt, przypominający literę X. Zgodnie z tradycją, utrwaloną już ok. IV wieku, właśnie na takim krzyżu skonał św. Andrzej.
Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny bardzo trudno ilustrować. Artysta, wybierając taki temat, musi posługiwać się symbolami.
W malarstwie renesansowym popularne były sceny przedstawiające Madonnę z Dzieciątkiem w towarzystwie świętych.
Na jednym malowidle artysta umieścił całą historię męczeństwa św. Łucji, która padła ofiarą prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana w 304 roku.
Najbardziej oczywistym i najczęstszym symbolem męstwa jest miecz. W średniowieczu uważano go za broń szlachetną.