Skierniewicki park. Jego alejkami spacerowali prymasi, król stanisław August Poniatowski, a później władcy państw zaborczych, którzy w cieniu drzew dyskutowali nad zaostrzeniem polityki wobec Polaków. A przy rozłożystych dębach czy kasztanowcach niejedna panna usłyszała pierwsze wyznanie miłości.
– Ważne, żeby żaden kosmyk włosów spod chusty nie wychodził. Jeśli u którejś wychodził, to znaczyło, że jest zalotnicą, że chce się mężczyznom podobać – wyjaśnia Halina Ordon, kierownik Zespołu Ludowego „Cyganianki”.
Majstrowanie przy historii. Wielka dziura w parku nie przypomina już miejsca chwały niemieckiej armii. Pomnik miał przez setki lat świadczyć o zwycięstwie, a ostatecznie skończył jako materiał budowlany na Pałac Kultury w Warszawie.
Komuniści zabrali nieznanemu żołnierzowi najcenniejsze, co posiadał – jego własną historię.