Zwykle pod koniec roku dziennikarze dzwonią do mnie z prośbą o krótki komentarz na temat „śląskiego sylwestra”. Niestety, najczęściej po takiej rozmowie są zawiedzeni, bo przecież właściwie nie ma typowo śląskich tradycji związanych z zabawą sylwestrową, czy, precyzyjnie mówiąc, z zabawą na przełomie 31 grudnia starego roku i 1 stycznia nowego roku.
Na trzy wieki przed Chr. Nabatejczycy wykuli w skale świątynie, sklepy, pałace, grobowce i domy. Wyczarowali miasto, które przez wieki zakryte było przed oczyma niepowołanych.
- Gdy babcia nas złapała, pierogi jeść kazała. Pić barszcz, spróbować karpia - zjedzmy, bo się zamartwia!
Młodzi górale dbają o tradycję. W wielu miejscowościach Podhala grupy kolędnicze ogłaszają dobrą nowinę o Bożym Narodzeniu, pukając od domu do domu.
W najbliższą sobotę w katowickim Śląskim Teatrze Lalki i Aktora „Ateneum”, o godz. 17.00 odbędzie się premiera sztuki Edmunda Wojnarowskiego „Biegnijcie do szopki”.
Obraz wypełnia tłum postaci, ale od razu widzimy, że to, co najważniejsze, dzieje się u góry, tam, gdzie pojawia się złote tło symbolizujące świętość. Za chwilę na skroniach Królowej Nieba i Ziemi spocznie korona.
Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć... i więcej nic... C.K. Norwid
Różnorodność tradycji związanej z Bożym Narodzeniem na Górnym Śląsku świadczy o jej dawności - wskazuje publicysta i znawca regionu Marek Szołtysek. Ma też swoje dwa filary - prezenty przynosi nie aniołek, a Dzieciątko, a jedną z głównych potraw są makówki.
Strzelistość gotyku, o której zwykle mówi się przy takich okazjach, tutaj wyraźna jest tym bardziej, że wysokość kaplicy góruje znacznie nad jej szerokością i długością.
Pielgrzymowaniu, jako zjawisku społecznemu i jego historii, poświęcono jeden z tekstów w ostatnim numerze brytyjskiego tygodnika The Economist.