Czy w tych dwóch słowach z podtytułu książki Toma Shone mieści się cała prawda o Quentinie Tarantino?
Całkiem możliwe, bo za geniusza kina twórca kultowego „Pulp Fiction” uchodzi od kilku już dekad, zaś jego nieprzewidywalność wiąże się chociażby z filmowymi gatunkami, którymi, na postmodernistyczną modłę, „bawił” się dotychczas i nigdy nie wiadomo w jakiej konwencji nakręci swój kolejny obraz.
Film gangsterski, wojenny, western, historia alternatywna… - Tarantino przeskakuje z jednego rodzaju kina do drugiego i za każdym razem (jakim cudem?), serwuje widzom film o którym w danym sezonie się mówi. Który nie pozostawia nas obojętnymi. Którego bohaterki i bohaterowie z miejsca stają się ikonami popkultury. Panna młoda z „Kill Billa”, rewolwerowiec z „Django”, kaskader z „Pewnego razu w... Hollywood”… - a to przecież tyko początek wyliczanki, którą można ciągnąć by tutaj w nieskończoność.
Tom Shone w wydanej nakładem ZNAK-u książce „Tarantino. Nieprzewidywalny geniusz” przygląda się uważnie kolejnym postaciom, scenariuszom, gotowym filmom, ale także projektom nigdy (a może tylko jak dotąd?) niezrealizowanym.
„W ciągu tych wszystkich lat mówiono o tylu projektach, do których przymierzał się Tarantino, że wystarczyłoby ich na całą alternatywną filmografię na planecie Aimeiz” – dowcipnie zauważa autor, ale i przeczuwa, „że światło dzienne ujrzy miniserial telewizyjny oparty na wydanej w 1972 roku powieści Elmore’a Leonarda ‘Forty Lashes Less One’, o dwóch więźniach skazanych na karę śmierci, Apaczu i czarnoskórym byłym żołnierzu, którzy mają szansę wyjść na wolność, jeśli złapią i zabiją pięciu najgorszych przestępców na Zachodzie”.
Czy tak właśnie będzie? Czy znów, wraz z Tarantino, wylądujemy gdzieś na prerii lub w Górach Skalistych, w tle zaś rozbrzmiewać będą monumentalne kompozycje Enio Morricone? A może twórca „Wściekłych psów” zdecyduje się na prequel „Bękartów wojny”? A może sprawi, że dwuczęściowy dotąd „Kill Bill” stanie się trylogią?
- Nie zdziwiłbym się, gdyby Panna Młoda pojawiła się jeszcze raz, zanim cała ta sprawa zostanie zakończona. Trochę już rozmawiałem na ten temat z Umą. Napisałem trochę materiału, którego nigdy nie wykorzystałem, a który teraz może by się przydał, i myślę sobie: »No dobrze, minęło trzynaście lat, co mogło się przydarzyć Sofie Fatale i Elle Driver?«.
To słowa samego Tarantino. A cóż pozostaje nam? Uzbroić się w cierpliwość i… czekać. Jak dotąd zawsze było przecież na co, czego najlepszym dowodem chociażby wszystkie te linki w tekście, odsyłające do kolejnych odsłon naszego portalowego cyklu o filmach wszech czasów.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.