Doda nie przyznała się w stołecznym sądzie do prokuratorskiego zarzutu obrazy uczuć religijnych dwóch osób określeniem autorów Biblii jako "naprutych winem i palących jakieś zioła".
W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa kontynuował rozpoczęty w maju proces piosenkarki. Sądzonej z oskarżenia publicznego Dorocie Rabczewskiej grozi do dwóch lat więzienia.
W wywiadzie prasowym w 2009 r. stwierdziła ona, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Pytana, o kim mówi, dodała: "O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".
Kodeks karny stanowi: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Na tej podstawie zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak (w procesie jest oskarżycielem posiłkowym). Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut (nie chciał być oskarżycielem). W 2010 r. mokotowska prokuratura oskarżyła Dodę o obrazę uczuć religijnych Nowaka i Koguta. Biegli - językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) - częściowo uznali, iż Doda znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej - co jest warunkiem uznania tego przestępstwa.
W śledztwie Doda nie przyznała się do zarzutu. "Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, to nie sądzę, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić" - mówiła. Dodawała, iż nie miała zamiaru nikogo obrazić, bo "jest pokojowo nastawiona do ludzi". Według niej "napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", "wino było mszalne", a "zioła z pewnością mogły być lecznicze, bo wtedy aspiryny nie było". Deklarowała, że nie jest wierząca, a jej słowa to "rodzaj przenośni". Mówiła, że do swych słów podchodzi z "poczuciem humoru i dystansem" i nie można ich traktować poważnie.
W środę Doda (wolna, niekarana, deklaruje dochody w wysokości "kilkunastu tys. zł miesięcznie") składała przed sądem wyjaśnienia. Ponownie nie przyznała się do zarzutu. "Nie było moją wolą obrażanie kogokolwiek; na świecie jest mnóstwo religii i należy je szanować" - oświadczyła. Obrońca oskarżonej mec. Sergiusz Doniecki uważa, że proces "wkracza w rejon konstytucyjnej zasady wolności słowa", a każdy ma prawo do swych poglądów.
Doda podkreśliła, że jej rodzina jest wierząca, a nie czuła się obrażona. Wyjaśniła, że odpowiadała tylko na pytanie dziennikarki. "Odpowiedziałam szczerze i subiektywnie, dość frywolnie, bo jestem osobą pozytywnie nastawioną do świata" - powiedziała Doda. "Mam młodych fanów, więc staram się mówić w tonie wesołym i dziwi mnie taka poważna interpretacja moich słów" - dodała.
Oskarżona oświadczyła też: Nowak "jest fanatykiem, przewrażliwionym na moim punkcie, a mój dawny narzeczony to jego odwieczny wróg". Podkreślała, że Nowak utrudnia jej życie, próbując uniemożliwiać koncerty. Według niej wrogość Nowaka do niej datuje się od jej związku z Adamem Darskim "Nergalem". Nowak doprowadził do oskarżenia przez prokuraturę b. partnera Dody za podarcie Biblii w 2007 r. na koncercie w Gdyni. "Nergala" sąd I instancji uniewinnił; prokuratura i Nowak apelują.
W środę jako biegły zeznawał ks. Dariusz Sztuk, który był autorem jednej z opinii w sprawie. Jego zdaniem słowa Dody mogły godzić w autorytet Pisma Świętego, m.in. dlatego, że autorzy Nowego Testamentu są świętymi Kościoła.
Pytany przez mec. Donieckiego, biegły przyznał, że pito wtedy wino, ale "wszystko zależy, jak to będzie przedstawione w słowach". "Czy używanie ziół leczniczych w tamtych czasach ksiądz uważa za obraźliwe?" - pytała sama Doda. "Używanie ziół leczniczych na pewno nie, ale zwrot +palenie ziół+ nasuwa jednoznaczne skojarzenia" - padła odpowiedź. "Czy ksiądz jest na mnie obrażony?" - dopytywała Doda. "Ja się uśmiecham; nie jestem tu jako osoba prywatna" - odparł ksiądz.
Nowak chciał by Dodę przebadano psychiatrycznie. Obrona Dody złożyła zaś wniosek, by sąd przesłuchał Nowaka w obecności psychologa, bo "może on mieć bardzo subiektywne odczucia do świata zewnętrznego". Sąd oddalił wniosek Nowaka z braku podstaw by kwestionować poczytalność podsądnej; uznał za niewystarczające powołanie się przez Nowaka na plotkarskie serwisy internetowe. Wniosek obrony będzie rozpatrzony później, po dołączeniu dokumentów nt. Nowaka z innej sprawy. Proces odroczono do 28 listopada.
Doda wygrywa cywilne procesy, które sama wytacza - m.in. z "Faktem", "Super Expressem". W 2007 r. Komisja Etyki TVP jako "wulgarne" i "obsceniczne" oceniła zachowanie Dody, która była wówczas jurorką w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". Widzowie telewizji publicznej mogli wówczas usłyszeć dialog między Rabczewską a Przemysławem Saletą: "Saleta ciągnij fleta"; "Doda, zrób mi loda".
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.