Z roku na rok jest coraz więcej kanałów telewizyjnych, ale coraz mniej puszczanych tam programów mnie interesuje. Myślę sobie, że albo ja jestem coraz mądrzejszy, albo one są coraz głupsze.
Jestem przeciwnikiem wyjeżdżania podczas świąt na urlopy do hoteli, pensjonatów czy domów wczasowych. Wtedy bowiem święta stają się jakby takie puste, zeświecczone, czyli jakby ich nie było.
Byłem latoś, czyli w tym roku, na dosyć dalekiej ponci, czyli pielgrzymce. Było to w północno-zachodniej Hiszpanii, a konkretnie w słynnej na cały świat miejscowości Santiago de Compostela.
Pewnie każdemu zdarzyło się powiedzieć: Dejcie mi świynty spokój! Ale życie pełne jest zamieszania…
Na Śląsku i w całej Polsce coraz bardziej popularyzuje się – choć dawniej nieznany – Dzień Babci (21 stycznia) i zaraz po nim następujący Dzień Dziadka (22 stycznia). Święto bardzo miłe i pożyteczne, bo podtrzymujące więzy rodzinne… ale!
Od najdawniejszych czasów świętowaniu Wielkanocy towarzyszyły wielkie emocje, bo ludzie zawsze wczuwali się w dramat Ponboczka.
Prawdziwym festiwalem pieśni kościelnej był na dawnym Śląsku okres Bożego Narodzenia. Jak cały kościół zaśpiewał „W żłobie leży…” czy „Triumfy…”, to aż w prezbiterium lameta ruszała się na choinkach.
Od połowy XVIII wieku Ślązoki stały się poddanymi królów pruskich, a szkoła i kościół nie miały innego wyjścia, jak ten ziemski porządek zaakceptować.
Jadąc do Bari we Włoszech nie sądziłem, że natrafię tam na śląski ślad. A chodzi o to, że z Bari pochodziła królowa Polski Bona Sforza, żona króla Zygmunta Starego...
Tradycja kultu św. Mikołaja na Śląsku jest bardzo stara. Poświadcza to między innymi fakt, że najstarszy zachowany w Polsce romański kościół na wzgórzu zamkowym w Cieszynie jest właśnie pod wezwaniem św. Mikołaja.