– Babcia mieszkała w Miechocinie. Była tam piwniczka, w której wystarczyło zasłonić światło, by zapanowała całkowita ciemność – wspomina Paweł Matyka.
Sadzają mnie za machiną czasu. Wehikuł rusza, w tle muzyczka jak z Otto Cafe lat 20. ubiegłego wieku, a ja powoli zanurzam się w trójwymiarowym świecie Górnego Śląska sprzed 100 lat.
W Wińsku odbył się 20 lipca finał projektu "Mikrokosmos Śląski. Winzig-Wińsko". Zainteresowanie wydarzeniem mieszkańców miejscowości zaskoczyło organizatorów. Dolnoślązacy pamiętają o dawnych mieszkańcach tych ziem.
Specjalizujący się w tematyce religijnej zespół teatralny Ten Ten na londyńskim West Endzie w teatrze Leicester Square wystawił sztukę Davida Goodersona "Kolbe's Gift" (Dar Kolbego). Inscenizacja jest wystawiana tylko przez tydzień, a bilety są wyprzedane.
Trzeba było dwóch czeskich fotografów, byśmy mogli wyraźnie przejrzeć się we współczesnej architekturze sakralnej.
Spektakl jest czymś więcej niż przedstawieniem. To opowieść o śmiertelnej chorobie bez łez.
Kurort po wojnie pękał w szwach. – Kto miał pieniądze, przyjeżdżał tu wypoczywać. Letników, głównie z Warszawy, nazywaliśmy stonką. Wszystko wyjadali i wykupywali – opowiada Michalina Chałka, mieszkanka Sopotu od 1945 r.
W skansenie ziemi łowickiej w Maurzycach impreza goni imprezę. To tam kwitnie życie kulturalne Księstwa Łowickiego.
- W fotografowaniu widziałem doskonały sposób na zatrzymywanie czasu - mówił o swoich zdjęciach lublinianin, który zapoczątkował w Polsce fotografię dokumentalną.
Kiedyś często bywali tu arcybiskupi i książęta. Szturmem próbowali do niej wtargnąć Tatarzy, Litwini, Krzyżacy i Szwedzi. W jej progach modlił się też sługa Boży Jan Paweł II.