Papież i jego generał

Ta książka dopiero się pojawi w sprzedaży. Już dziś jednak publikujemy jej pierwszy rozdział. Enrico Marinelli opowiada o potajemnych górskich eskapadach Jana Pawła II.




Oczywiście mówiąc to, nie chciałem sobie zażartować z księdza proboszcza. Chciałem raczej podkreślić, że po raz kolejny Jan Paweł II chciał oddać się w opiekę Tego, który patrzy na nas z wysoka. Ale ksiądz Piero już mnie nie słuchał. Nie mógł przecież pozwolić sobie na to, żeby Papież chodził sobie po „jego” górach, a on tracił czas na pogaduszki! Zacząłem więc obserwować, jak dzielny proboszcz wspina się na górę niczym kozica, a po jakimś czasie, cały dumny i zadowolony, schodzi razem z Janem Pawłem II. Ten widok bardzo mnie ucieszył i uspokoił. Papież na mnie spojrzał i pozdrowił mnie, ale bez zwykłej serdeczności. Było to dla mnie potwierdzeniem, że pomyliłem się, próbując odwieść go od powziętej decyzji. Zatrzymaliśmy się na chwilę razem z księdzem proboszczem Piero w schronisku w Calvi, gdzie Ojciec Święty zjadł kanapkę, a potem – bardzo już późno – dotarliśmy do willi w Lorenzago, gdzie mieszkał.

Następnego dnia ksiądz Tadeusz Styczeń poprosił mnie o prywatną rozmowę i powiedział, że wczoraj długo rozmawiał z Papieżem na temat jego wyprawy alpinistycznej, rozważając jej aspekt moralny. Jan Pa-weł II zapytał go bowiem: „Tadeuszu, jesteś moim następcą na katedrze filozofii moralnej w Lublinie. Co o tym wszystkim myślisz?”. Na to ksiądz Tadeusz odpowiedział (ku mojemu pocieszeniu): „Zgadzam się z generałem”. Ta opinia musiała bardzo Ojca Świętego uderzyć, gdyż po powrocie z wakacji zaprosił mnie na rozmowę i wrócił do tego wyda-rzenia następującymi słowami: „Panie inspektorze... DROGI panie inspektorze, pan MUSIAŁ obserwować papieża, który MUSIAŁ dotrzeć na szczyt, gdzie znajdował się krzyż Jezusa Chrystusa”.

Umberto Folena, dziennikarz „Avvenire”, poświęcił tej wyprawie Papieża specjalny artykuł, opublikowany 21 lipca tamtego roku, pod znaczącym tytułem: „Wasza Świątobliwość, proszę się zatrzymać! Ale Papież, trzymając się stalowych lin, zdobył szczyt”.

Folena, wysłuchawszy najpierw opowiadania o tym wydarzeniu, które przedstawił na konferencji prasowej Watykańskiego Biura Prasowego pan doktor Joaquin Navarro-Valls, tak opisuje decyzję Jana Pawła II o dotarciu na szczyt Peralby: „Papież, zwracając się do Navarro-Vallsa powiedział: «Co pan dzisiaj opowie dziennikarzom, jeśli zapytają, czy papież doszedł do samego szczytu? Pan nie może przecież nikogo oszukiwać. Proszę tam spojrzeć, widzi pan krzyż? Tam, na szczycie, jest krzyż. I tam ja teraz muszę iść»”. Tak też zrobił, czyniąc tym samym swój pobyt w górach jeszcze bardziej znaczącym i wypełnionym wartościami duchowymi. Ojciec Święty wiedział, gdyż został o tym poinformowany przez swojego sekretarza, przez samego Navarro-Vallsa i przeze mnie, że wspinaczka będzie trudna i niebezpieczna, a mimo to postanowił iść dalej, aby móc pomodlić się przy symbolu, na którym opiera się nasza chrześcijańska wiara. Nie zrobił tego z powodu jakiegoś zwykłego kaprysu. Chciał przez to powiedzieć swoim współpracownikom, ale nie tylko im, że nie trzeba się bać wziąć na siebie swój krzyż. Jednocześnie chciał powiedzieć całemu światu, że tylko przez krzyż można spotkać Pana. Bóg bowiem jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy Go poszukać, chociaż czasem potrzebna jest także jakaś mała ofiara z samego siebie”.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości