Ale przecież "nach dem Spiel ist vor dem Spiel", jak mawiał legendarny niemiecki trener, Sepp Herberger.
Po meczu, jest… przed meczem. No tak. Bo wkrótce czekają nas kolejne piłkarskie emocje. Zresztą na Śląsku trudno się dziś futbolem nie emocjonować.
W czasie Euro nie mieliśmy w regionie zbyt wielu okazji do śląskiego kibicowania. Mogliśmy co najwyżej śledzić rywalizację Vaclika i Coufala z Glikiem i Zielińskim, bo to właśnie ci śląscy piłkarze (odpowiednio w kadrach Czech i Polski), grali najwięcej i najdłużej w ubiegłorocznych/tegorocznych/pandemicznych Mistrzostwach Europy.
Nale ani sie jeszcze te Euro niy skóńczyło, a już mieliśmy na Górnym Śląsku transfer, jakiego polska liga nie widziała. Oto bowiem były mistrz świata, Lukas Podolski, został zawodnikiem Górnika Zabrze.
Podolski urodził się w 1985 roku Gliwicach, ale już jako 2-latek wyemigrował z rodzicami za naszą zachodnią granicę, gdzie od najmłodszych lat grywał w rozmaitych niemieckich klubach i reprezentacjach. Od zawsze był jednak kibicem zabrzańskiego Górnika. Podobnie jak jego ojciec, także piłkarz (kiedyś m.in. mistrz Polski z bytomskimi Szombierkami).
Teraz, w wieku 36 lat, Podolski postanowił zakończyć piłkarską karierę w barwach ukochanego klubu, do którego przeniósł się z tureckiego Antalyasporu. Rzecz jasna oczekiwania wobec niego są dziś na Śląsku gigantyczne. Kibice Górnika liczą, że klub wreszcie znalazł następcę Igora Angulo, który przez trzy lata robił furorę w naszej lidze, ale ostatnio przeniósł się do indyjskiego FC Goa i to tam w minionym sezonie Hiszpan strzelił 13 bramek.
Na innego Hiszpana liczy Piast Gliwice. Ostatnio ekipie trenera Waldemara Fornalika zabrakło zaledwie punktu, by awansować do europejskich pucharów. Byś może ich nowy nabytek, napastnik Alberto Toril z Realu Murcia, pomoże w osiągnięciu tego celu w nowym sezonie. Być może będziemy świadkami jego strzeleckich pojedynków z Lukasem Podolskim. Kto wie…
Szkoda, że do ekstraklasy nie udało się awansować GKS-owi Tychy. A było przecież tak blisko. Za to w I lidze wreszcie (ponownie) zameldował się GKS z Katowic i na ich derby z Tychami kibice na Śląsku też już nie mogą się doczekać.
Na poziom centralny, tyle że ten II-ligowy, wrócił po dwóch latach nieobecności chorzowski Ruch. Do tego z nowym trenerem, Jarosławem Skrobaczem - wielkim specjalistą od awansów, więc i nadzieje na Cichej są przed tym nowym sezonem wielkie.
Pewnie nie inaczej jest w Bytomiu, gdzie tamtejsza Polonia uplasowała się tuż za Ruchem i jej fani liczą, że teraz to właśnie niebiesko-czerwoni zajmą w lidze pierwsze miejsce i awansują wyżej.
Nieco gorzej poszło wspominanym już Szombierkom (dopiero 9 pozycja w IV lidze), ale to już historia. Przed nami nowy sezon. A ten – nie tylko na Śląsku – zaczynamy 23 lipca.
*
Felieton z cyklu Okiem regionalisty