Różnorodność tradycji związanej z Bożym Narodzeniem na Górnym Śląsku świadczy o jej dawności - wskazuje publicysta i znawca regionu Marek Szołtysek. Ma też swoje dwa filary - prezenty przynosi nie aniołek, a Dzieciątko, a jedną z głównych potraw są makówki.
Bośniacy, Łemkowie, Cyganie, Poleszucy, Wilniucy, górale czadeccy i Lwowiacy - m.in. te grupy etniczne i narodowościowe spotkały się 13 grudnia na IX Wigilii Kultur i Narodów w Gorzowie Wlkp.
Jak bardzo tęsknota za ojczyzną i za domem rodzinnym wkradała się do serca Juliusza Słowackiego, dobrze widać w wielu jego utworach i listach do ukochanej matki. Szczególnie wzmagały tęsknotę święta Bożego Narodzenia...
Im bliżej Wigilii, tym gęstszy las migoczących choinek. Do niedawna świąteczna zieleń wyglądała jednak nieco inaczej. Drzewka wisiały... wierzchołkiem w dół. I miało to swoją wymowę. We wrocławskim Muzeum Etnograficznym można usłyszeć o wielu bożonarodzeniowych ciekawostkach.
Magiczną, pełną ciepła atmosferę świąt Bożego Narodzenia tworzyły przed laty ręcznie wykonywane szopki, zwane również stajenkami, żłóbkami czy betlejkami. Były nieodzowną dekoracją domów, stopniowo jednak wypieraną przez choinkę. Dziś z rozmachem prezentowane są w kościołach.
Tradycje związane z Bożym Narodzeniem przenikają się między regionami, ale warto wiedzieć, co jest czyje - wskazuje publicysta i znawca Górnego Śląska Marek Szołtysek. W tym regionie prezenty przynosi nie aniołek, a Dzieciątko, a święta są intymnie rodzinne.
Romowie, Łemkowie, Górale Czadeccy i Poleszukowie – to tylko kilka grup, które spotkały się 11 grudnia na Wigilii Narodów w auli Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej.
Siostry służebniczki dębickie razem ze świeckimi stworzyły książkę zawierającą przepisy na 12 potraw na stół wigilijny.
Dawne tradycje i zwyczaje. Wyobraźmy sobie, że zbliżają się święta, a w domu nie ma choinki. Wieczorem nie siadamy przy stole, by podzielić się opłatkiem, nie idziemy na pasterkę. Dla nas święta Bożego Narodzenia straciłyby urok.
Uczniowie ze SP w Lubochni doprowadzili wielu mieszkańców do łez wzruszenia.