W głosach chórzystów słychać, jak „Bóg się rodzi”. Kiedy balet tańczy „Krzesanego”, wykrzesuje iskry spod stóp. A w koszule i bluzki w róże podczas każdego występu wsiąkają hektolitry potu.
Fragment książki Musaba Hasana Jusufa "Syn Hamasu".
Dziesięć lat temu, z okazji 150-tej rocznicy śmierci Juliusza Słowackiego w Uniwersytecie Śląskim odbyła się sesja naukowa pt. "Słowacki wielkim poetą był"- czy jest? , zorganizowana przez Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza, Instytut Nauk o Literaturze Polskiej i Komisję Historycznoliteracką PAN oddziału w Katowicach.
– Pisanie tych wierszy to był czas łaski – mówi Przemysław Dakowicz, autor tomiku „Łączka”. – Dotknąłem poezji jako obcowania ze zmarłymi. Żądali żywego ucha i żywej ręki.
Mój rozwój biznesowy szedł równolegle z duchowym. Bogu dziękuję, że tak było.
To pozdrowienie okazało się silniejsze od totalitaryzmu i sekularyzacji. Przetrwało także w epoce Facebooka. Jest błogosławieństwem.
Modlitwa i sztuka. Przydrożne kapliczki i kalwarie do zadumy nad Bożą Męką skłaniają zwykle pieszych wędrowców. W okolicach Trzebnicy zrodził się pomysł, by do towarzyszenia cierpiącemu Zbawicielowi zaprosić także rowerzystów.
Mówił, że pisanie to nie jest sprawa inteligencji, tylko przeżywania. Gryzło go, że na krótko, ale dał się zwieść komunistom. Jego „Dzienniki” dowodzą, że szukał Boga i sprawiało mu to duże trudności.
Pięćset lat temu zrewolucjonizowała świat. W dobie elektroniki drukowana książka nie cieszy się już tak dużą popularnością. Ale nasze diecezjalne wydawnictwo od blisko wieku nieustannie wspomaga ewangelizację poprzez słowo drukowane.
Dziewczęcy chór katedralny istnieje od 30 lat. W tym czasie wychował kilkaset dziewcząt.