„Największy z cudów” to pierwsza w historii kina próba zmierzenia się na ekranie z tajemnicą Eucharystii.
Film, w którym zwykła, szara na pozór rzeczywistość, pełna jest głębi, cudów, łask i mistycznych znaczeń.
O zbudzonej wierze, zwykłym cudzie poczęcia i Bogu odbijającym się w oczach dziecka opowiada Jacek „Mezo” Mejer.
Nowoczesność skłonna jest w ciemnych nawach zamykać cuda eucharystyczne. A to Eucharystia zrodziła pobożny uniwersytet i piękną katedrę.
Pewna szwajcarska firma 8 lat temu ogłosiła ogólnoświatową zabawę na sporządzenie listy „siedmiu nowych cudów świata”.
Bez większych działań promocyjnych, głównie dzięki głosom turystów i mieszkańców, udało się zdobyć tytuł jednego z siedmiu cudów Polski.
Stygmaty, cuda, inedia czyli życie bez picia i jedzenia lub też niezwykłe uzdrowienia w rodzaju samoistnej reimplantacji odciętej nogi.
W drugim rozdziale Ewangelii według św. Jana znajduje się ten słynny opis cudu, jakiego Chrystus dokonał podczas wesela w Kanie Galilejskiej.
Autorka "Lourdes" nie wierzy w cuda. Ale zafascynował ją fenomen tego sanktuarium. Podobnie jak wiernych innych wyznań i religii, a także ateistów.
– Chełpimy się słynnym cudem na Wisłą, a przecież u nas, w bitwie pod Legnicą, był większy cud – mówi autor oryginalnej publikacji.