Do kościoła wchodzi się, aby spotkać Boga. Nie sposób jednak nie otrzeć się o wielką i małą historię – wystarczy wiedzieć, obok czego się właśnie przechodzi.
– Byłem małym chłopakiem, kiedy pierwszy raz usłyszałem naszą lubartowską orkiestrę. Od tamtej pory marzyłem sobie, żeby tak z nimi maszerować ubrany w mundur i grać tak pięknie, że dech zapiera – opowiada dzisiejszy prezes Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubartowie Janusz Ogrodowski.
Co prawda w mieście nie ma Mostu Westchnień, ale jest projekt, dzięki któremu można na nowo zakochać się nie tylko w swoim współmałżonku, ale i... małej ojczyźnie.
Duży Marcin, mały Marcin, Piotr, Samanta, Bartuś i Ewa jeszcze nie mieli okazji poznać zapachu chabrów, ale – póki co – mają to szczęście, że zamieszkali przy ul. Chabrowej.
Tam, gdzie mała bryłka odnaleziona pod zwałami mułu i błota potrafiła odwrócić bieg historii, gęsty dym bijący z maszyn parowych spotyka się z ekumenizmem. Takie miejsce może być tylko jedno.
Małe, nierozwinięte gospodarczo regiony nie są w stanie czerpać oczekiwanych zysków z organizacji na ich terenie przedsięwzięć kulturalnych - ocenia dr Rafał Kasprzak, który badał oddziaływanie przedsięwzięć kulturalnych na rozwój Jarosławia i Pacanowa.
Górale z Małego Cichego wyruszyli w procesji o godz. 6 rano. Wcześniej w symboliczny sposób straż Grobu Pańskiego, złożona ze strażaków OSP w sposób symboliczny padła na ziemię, kiedy dowiedziała się, że Pana Jezusa w grobie nie ma.
Podhalański korespondent „Gościa Niedzielnego” Jan Głąbiński został nominowany do nagrody Osobowość Ziem Górskich.
Majówka połączona ze Świętem Bacowskim u dominikanów w Małem Cichem.
Wszystko tu przypomina o wakacjach. I to właśnie najbardziej podoba się najmłodszym, dla których „... i bach prosto w piach!” może być nie tylko wstępem do teatralnej pasji, ale przede wszystkim zwykłą frajdą.