– „Ranczo” to serial z happy endem – mówi reżyser Wojciech Adamczyk. Dzięki pomocy filmowców happy endem zakończył się też remont kościoła w filmowych Wilkowyjach, czyli wiosce Jeruzal pod Mińskiem Mazowieckim.
Gdy trzeba ulepić setki pierogów albo zagrać w teatrze czy po prostu wziąć do rąk różaniec, to chętni znajdą się od razu. Bowiem u górali następuje pełna mobilizacja, i to najszybsza w Polsce!
Osadzona we współczesnych realiach powieść rozpoczyna się i kończy w Wigilię.
Pogodny i wcale nie płytki (choć komediowy) spektakl Norma Fostera w teatrze Kamienica przekonuje widzów, jaką siłę posiada wytrwałość w uczuciach.
„Syrena” sumiennie realizuje obietnice. Oprócz spektakli muzycznych i znakomicie granych komedii, co jakiś czas pojawia się w repertuarze pozycja prowokująca do głębszych przemyśleń, a przy tym wcale nieoczywista w przesłaniu.
Mało kto może pochwalić się tak ciekawym życiem jak to, które prowadził w młodości „Maleo”.
Mówią: muzyka filmowa. Myślisz: „Marsz Imperialny” Williamsa albo ludowo-jazzowa czołówka „Janosika”. A przecież muzyka filmowa to nie tylko patetyczne instrumentalne tematy, ale również piosenki. Znakomite piosenki.
Nakręcony w 1933 roku film, w którym tytułową rolę zagrała Greta Garbo, przeszedł do historii kina.
Sophia Loren, Anthony Quinn + solidnie opowiedziana historia miłosna. W czerni i bieli. Czegóż chcieć więcej od klasycznego kina?