Przez kilka dni można było oglądać w Lublinie spektakl "Ja, Kaspar" w reżyserii dyrektora lubelskiej sceny Premier InVitro. Sztuka wprowadza w proces stwarzania człowieka i równocześnie pozbawienia go wolności przez język.
Gdy wjeżdżamy do śląskich miast, to przeważnie witają nas jakieś betonowe lub metalowe straszydła z herbem miejscowości itp. Najczęściej nie jest to nic godnego uwagi. Jednak dejcie se pozór, jak pojedziecie do Cieszyna.
Śląskie miasta przypominają pnie drzew, w których przybywają kolejne słoje.
Wieża widokowa, kawiarnia, projekcje multimedialne, nowe aranżacje wystaw. Muzeum na lubelskim zamku zmienia się nie do poznania.
Po dwóch latach zakończyła się przebudowa i rewaloryzacja budynku Pawilonu Czterech Kopuł. Efekt jest imponujący.
Wciąż jest motywem większości pocztówek z Warszawy: po ukończeniu budowy widać go było podobno z odległości 50 km.
Jakiś czas temu dom aukcyjny Sotheby’s wystawił na sprzedaż obraz Friedricha Augusta Bouterweka. Czy zorganizowana przez jedną z najbardziej prestiżowych firm licytacja przywróci pamięć zapomnianemu artyście ze Strzybnicy?
Kolory Friedensreicha Hundertwassera przypominają ślady po pocałunkach zostawione przez bawiące się dzieci, które pomalowały sobie usta na intensywne kolory. A linie jego budowli są zmienne jak ich nastroje.
Po tym zwiedzaniu nie lubię podróży. Razem z deportowanymi Górnoślązakami jechałam „krowiokiem” na zawiany polarnym wiatrem wschód Rosji. Ze świadomością, że, być może, jest to podróż w jedną stronę.
Kiedy nazywają go konserwatystą, nie traktuje tego jak obelgi. – Dobrze mi w tej skórze – mówi Jarosław Jakubowski. – Choć utrudnia to funkcjonowanie nie tylko w polskim środowisku teatralnym, które ma w odruchach „lewicową wrażliwość”.