Szwedzki artysta Carl Michael von Hausswolff namalował obraz popiołem zebranym z pieców krematoryjnych byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Wystawienie akwareli w jednej z galerii w Lundzie wzbudziło kontrowersje.
Film obejrzeli już Niemcy, dzisiaj widzowie w Polsce, a wkrótce cały świat. Decyzja o emisji serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” w TVP 1, najbardziej oglądanym kanale telewizyjnym, wywołała falę oburzenia.
Amerykańskie władze wojskowe poinformowały w poniedziałek o nałożeniu kar dyscyplinarnych na żołnierzy, winnych dwóch incydentów, które wcześniej w tym roku wywołały oburzenie w Afganistanie - palenia Koranów i oddawania moczu na zwłoki zabitych talibów.
Dziennik "Die Welt" uznał w piątek za zrozumiałe i w dużej mierze uzasadnione głosy oburzenia w Polsce, wywołane filmem niemieckiej telewizji publicznej ZDF, która pokazała Armię Krajową jako formację nacjonalistyczną i antysemicką.
Spotkanie z reżyserem 15 kwietnia w sali widowiskowej Tarnogórskiego Centrum Kultury zorganizował Klub "Pochwała inteligencji na Górnym Śląsku". Twórca "Obcego ciała" po projekcji filmu opowiadał o problemach przy jego realizacji, oburzeniu feministek i psuciu zabawy w nowoczesnym świecie. Zdradził też tytuł swojego kolejnego filmu.
"Kierunek - wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja" - kultowy dziś bon mot z komedii science fiction "Seksmisja" w reż. Juliusza Machulskiego oburzył przed laty partyjnych towarzyszy z PZPR. Właśnie mija 35 lat od jego premiery. Film z miejsca zdobył serca widzów w trudnym czasie połowy lat 80.
Alarm! Statystycznie zbyt mało czytamy! W moim mieście jest jedna księgarnia (firma) z prawdziwego zdarzenia, kilka punktów handlowych, głównie po marketach (nowości wydawnicze między skarpetkami a promocją czekoladek) oraz czasem jakieś sezonowe stoisko z podręcznikami.
Sprzedawcy słynnych weneckich masek pogrążeni są w kryzysie. Bo jest zbyt wiele sklepów, w których można kupić maski.
Diego Rodríguez de Silva y Velázquez „Chrystus w domu Marii i Marty”, olej na płótnie, 1618–1620, National Gallery, Londyn.
Oto książka kobiety, której powrót do Kościoła katolickiego pozwolił odkryć co to znaczy być pro-kobiecą, w jedyny i niepowtarzalnie piękny sposób.