Zimowe ferie się udały? Dobrze, bo nawet największemu leniowi przyda się odmiana w trybie życia. Ale nie leniami dzisiaj chciałbym się zająć, ale sportami zimowymi na śląskich podwórkach.
Dawniej, kiedy Wielki Post był naprawdę czasem poszczenia, to zbliżająca się Środa Popielcowa skłaniała jakby bardziej do zorganizowania jeszcze na ostatku jakiejś hucznej zabawy.
Od najdawniejszych czasów świętowaniu Wielkanocy towarzyszyły wielkie emocje, bo ludzie zawsze wczuwali się w dramat Ponboczka.
Już sam tytuł "Jezus na prezydenta!" musi budzić zażenowanie. Bo ileż to już razy próbowano imienia Jezusa używać do rozmaitych artystyczno-ideologicznych sprawek?
Święta, święta i już blank po świętach, bo kolędy kończy się u nas śpiewać 2 lutego w święto Ofiarowania Pańskiego, na które inaczej mówi się Matki Boskiej Gromnicznej.
Apokryfy Nowego Testamentu: Ewangelie apokryficzne (cz. 1 i 2), Listy i apokalipsy chrześcijańskie, red. ks. Marek Starowieyski, Wydawnictwo WAM
Moczka czy makówki to prawie powszechnie znane bożonarodzeniowe śląskie jodło. A co Ślązoki jedzą na Wielkanoc?
Co mają ze sobą wspólnego kołocz, Zmartwychwstanie i „święte nieróbstwo” pobożnych, starożytnych chrześcijan?
Ostatnie 20 lat mieszkam w Rybniku i tak się złożyło, że po połowie w parafii św. Antoniego i ostatnio w parafii św. Jadwigi. W obu tych parafiach działają mi na nerwy ministranci chodzący po kolędzie. Dlaczego?
Spotkałem się ostatnio z globalizmem na odpuście w jednej ze śląskich miejscowości. Gdzie? Na odpuście? – może się ktoś zadziwić.