Prawie sto lat temu najmilszym prezentem były techniczne nowinki, takie jak radioodbiorniki i gramofon, ale też etola z imitacji skunksów albo los na loterii – chociaż nie było pewne, czy wygrany.
Miała się nazywać „Madonny z domowego zacisza”. Bo to wystawa eksponatów bardzo osobistych, podtrzymujących wiarę kolejnych pokoleń.
Jest piękna. Mimo że liczy sobie ponad pół tysiąclecia i niespełna pół metra wysokości. Mowa o Madonnie z Klonówka, niezgrabnie nazwanej przez fachowców „szafkową”.
Święci zstępują z nieba, by nieść nam pomoc w niebezpieczeństwie i chorobach. Jak dobrzy przyjaciele.
Zamiast na drewnie powstawały na szkle. Ręką wybitnych ludowych artystów. Wystawę ikon do 25 stycznia można oglądać w Dobrym Miejscu.
W czym tkwi męska siła? Czy jest wrodzona, można się jej nauczyć, czy też trzeba ją mozolnie zdobywać poprzez różne życiowe doświadczenia?
Dziwne, że do tej pory producenci programów multimedialnych nie zasypali rynku grami o tematyce religijnej.
Dzieło Marcina Zaleskiego, pokazujące na tle arkad Zamku Królewskiego ceremonię święcenia wody, obchodzoną w Kościele prawosławnym i greckokatolickim, można oglądać w Muzeum przy ul. Srebrnej.
Wykonane prze niego zdjęcia Mickiewicza, Norwida i innych wieszczów znajdują się niemal we wszystkich podręcznikach szkolnych. Tyle samo szczęścia nie miały jego osobiste podobizny. Niemal wszystkie spłonęły w powstaniu warszawskim.
– Nie ma bluźnierstwa bez wiary – stwierdza ks. Andrzej Draguła.