Mężczyźni w kapeluszach, z karabinami na ramionach idą w ciemną noc. Słychać szepty w gwarze. To Ślązacy po raz trzeci idą bić się o swoją ziemię.
Dwóch Dylanów. Pierwszy to nastawiony kontrkulturowo dwudziestoparolatek z gitarą, harmonijką i ciętym piórem. Drugi to już starszy mężczyzna z literackim Noblem i pokaźnym bagażem życiowych wzlotów i upadków.
Z obrazu patrzy w naszą stronę ubogo ubrany mężczyzna o ogorzałej twarzy. Tuż za nim widzimy potężny łeb byka. Czyżbyśmy mieli do czynienia z portretem pasterza bydła?
Jeszcze niedawno był bożyszczem i najbardziej rozchwytywanym aktorem przedwojennej Polski. Celebrytą w czasach, gdy nie znano tego określenia, najlepiej ubranym mężczyzną stolicy. W łagrze NKWD „amant niebanalny” stał się wrakiem.
W mniejszych miejscowościach problemu pijących mężczyzn już właściwie nie ma. Spowszedniał. Traumą są pijące matki oraz upajające się alkoholem nastoletnie dzieci. Daje do myślenia? A gdyby tak o tym zaśpiewać?
– Ważne, żeby żaden kosmyk włosów spod chusty nie wychodził. Jeśli u którejś wychodził, to znaczyło, że jest zalotnicą, że chce się mężczyznom podobać – wyjaśnia Halina Ordon, kierownik Zespołu Ludowego „Cyganianki”.
Na polityków gwiżdżą niezadowoleni wyborcy, a na kobiety – niewychowani mężczyźni. Jednak gwiżdżąc, ludzie mogą przekazać znacznie więcej treści i niczym w piosence Fogga – gwizdać na wszystko i o wszystkim.
Bosy mężczyzna w zgrzebnej koszuli dźwiga krzyż. Nie jest to jednak skazaniec idący na miejsce egzekucji. To bizantyński cesarz Herakliusz, który w tak niezwykły sposób odbywa swój triumfalny wjazd do Jerozolimy.
O wrocławskim schronisku dla bezdomnych mężczyzn Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta robi się głośno. Niedawno w Dolnośląskim Centrum Filmowym odbyła się premiera obrazu poświęconego jego mieszkańcom - ludziom z prawdziwą pasją.
"Na most wjeżdżo chop w ancugu na kole, a wyjeżdża mężczyzna w garniturze na rowerze". O "rzece cudów" słyszało już chyba wielu. A o pochodach w Radlinie albo procesji konnej w Ostropie?