O filmie „Moje córki krowy”, odchodzeniu najbliższych i znaczeniu rodziny z reżyserką Kingą Dębską rozmawia Edward Kabiesz.
Gdy odchodzi poeta, zostają jego wiersze. W przypadku Jerzego Kronholda pozostaną także przedsięwzięcia, które współtworzył, i pamięć o niezwykłej osobowości.
Po X Przeglądzie Reportażu TVP Katowice można stwierdzić, że w regionie tworzą świetni dokumentaliści. Odkrywczo i z wyczuciem opowiadający o starości, odchodzeniu, śmierci.
Inspirowane przez Rosję wojny z sąsiadami odchodzą w zapomnienie, wielki świat się do nich przyzwyczaja. Tylko ludzie w nie uwikłani nie mogą się przyzwyczaić.
Dziś o prawdziwego „warsiawiaka” już trudno. Nie dlatego, by brakowało ludzi o stołecznych życiorysach. Idzie o język, który ginie. Czy stołeczna gwara odchodzi do lamusa?
Jan Paweł II to postać o wielkim autorytecie, nie tylko moralnym, ale i człowieczym. Jest mi bardzo bliski. Kiedy umierał, czułam, jakby odchodziła najbliższa osoba w rodzinie.
Dziś Tadeusz Różewicz kończy 90 lat. Tym, którzy przy okazji wytykają Jubilatowi to i owo, chcę „wytknąć” Jego miłość do matki. Wspaniale opisaną w tomie „Matka odchodzi”.
Gdy odchodził, miał 67 lat. Każdy z pracowitych dni jego życia opromieniała miłość do kina. Z rodzinnego Chybia uczynił prawdziwą stolicę sztuki filmowej.
Świniobicie, pielęgnacja koni wraz z ich podkuwaniem, czy uprawa kapusty - choć rolnictwo na Górnym Śląsku odchodzi w niepamięć, to wciąż są gospodarstwa, gdzie uprawia się te tradycyjne rolnicze zajęcia.
Odchodzi w przeszłość radio, które tłumaczyło nam świat, towarzysząc w niespiesznym rytmie dnia. Przewodnika zastąpił hałaśliwy kumpel, poganiający nas z imprezy na imprezę. Sprawny w działaniu, ale nieco bezduszny.