Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć... i więcej nic... C. K. Norwid
Mówił, że pisanie to nie jest sprawa inteligencji, tylko przeżywania. Gryzło go, że na krótko, ale dał się zwieść komunistom. Jego „Dzienniki” dowodzą, że szukał Boga i sprawiało mu to duże trudności.
Udowodnił, że potrafi pisać kryminały. Już odnosi międzynarodowe sukcesy. Ale Zygmunt Miłoszewski wpadł w pułapkę, która każe bardzo ostrożnie dobierać tematy.
Młody dziennikarz został zabity, bo tropił wielkie gospodarcze przekręty w Polsce początku lat 90. ub. wieku. W śledztwie w sprawie jego uprowadzenia było wiele zaniedbań i celowych przecieków, żeby je torpedować. Właśnie ukazała się książka o kulisach sprawy Jarosława Ziętary.
Z niechęcią spojrzał na kartki rozłożone na stole, gdzie Hynko pisał swoją wredną księgę. W ramach obowiązków Rybka musi przeczytać to wszystko. Kupa wstrętnej roboty! Przybyło też w izbie pająków, pajęczyn i innych nieczystości. Od ściany odpadł duży płat gliny i odsłonił dziurę. Wszędzie unosił się pył i jakiś niezdrowy odór.
Dziennikarka Gościa Niedzielnego” reporterka (nakładem Księgarni św. Jacka w Katowicach ukazały się dwa zbiory jej reportaży: Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle oraz Zapisz jako…), autorka ośmiu tomików poezji, wydała właśnie nową książkę zatytułowaną Mój Poeta. Wydawca – Videograf II tak rekomenduje tę publikację czytelnikom:
Walizki pełne ciężkiego sprzętu, trujące opary rtęci i jodu, skomplikowany system podpórek, długi czas naświetlania. Dawni mistrzowie fotografii za swoją pracę gotowi byli oddać... życie.
Opowiadanie bardziej na Światowy Dzień Kota, czy jednak na zbliżającą się, marcową rocznicę śmierci Stanisława Lema? Oto jest pytanie!
Po Władysławie Syrokomli w dworku na Borejkowszczyźnie zachował się jego kałamarz. Dziś w znajdującym się tam muzeum odbywają się zajęcia z kaligrafii, podczas których dzieci, jak kiedyś poeta, zanurzają gęsie pióra w kałamarzach.
Wystawa o cesarzu Maksymilianie I (1459–1519) w wiedeńskim muzeum „Albertina” pokazuje, jak mistrzowsko można zaprząc sztukę do autopromocji i rozsławiania swego rodu.