W najnowszym „Gościu Niedzielnym” Edward Kabiesz analizuje bestsellerowe, skandynawskie kryminały, w których do absurdu doprowadzono poprawność polityczną.
Pogłoski o śmierci muzyki tworzonej przez chrześcijan okazały się przedwczesne. Na „Debiutach” publiczność szeptała za Jerzym Stuhrem: „No jest radość, ojcze przeorze, jest radość!”.
Podejście człowieka do śmierci ulega ciągłym zmianom.
Rafael Santandreu nie jest katolikiem, ale swoją książkę „Być szczęśliwym na Alasce” rozpoczyna od opisu chrześcijan ginących w rzymskim Koloseum. Podkreśla siłę ich spokoju, kiedy szli na śmierć bez lęku, z imieniem Jezus na ustach.
Nauczanie i czyny Jezusa były odbierane przez żydowskich liderów religijnych jako działalność wywrotowa wewnątrz judaizmu i podważanie ich religijnego autorytetu.
Chorał gregoriański i gitarowy łomot toczą nieustanny bój o twoją duszę.
Wydaje się, że na początku XXI wieku kwestia czyśćca nie zajmuje umysłów chrześcijan tak samo, jak pod koniec XIX stulecia.
Czy człowiek, który ogłosił „śmierć Boga”, był geniuszem, szaleńcem czy opętanym?
23 listopada przypada 10. rocznica śmierci Andrzeja Cudzicha, wybitnego krakowskiego kontrabasisty jazzowego, świetnego kompozytora.
DeMille z detalami przedstawiał szczegóły rzymskiej dekadencji, przejawiając skłonności do epatowania nagością i sadyzmem w scenach rzucania chrześcijan lwom.