Ikonografia. Mówi, że malując ikony, czuje się niczym ludzie, którzy przynieśli paralityka do Jezusa. To jest jej droga do Boga. Teraz wspólnie z kapłanami swojej parafii wskazuje tę drogę wrocławianom.
– Niektórzy mówią, że bez Boga da się żyć, podobno bez sztuki też, ale co to za życie? – mówi Antoni Toborowicz.
Kolory Friedensreicha Hundertwassera przypominają ślady po pocałunkach zostawione przez bawiące się dzieci, które pomalowały sobie usta na intensywne kolory. A linie jego budowli są zmienne jak ich nastroje.
Kwiaty w rękach anioła migocą, aureole mienią się złotem, krew i woda z przebitego Serca Jezusa płyną lśniącymi strumieniami. Historie na witrażach żyją i przemawiają. Zanim rozbłysną w słońcu, potrzeba długiej pracy „w cieniu”.
Nie wyobrażano sobie domu bez wizerunków świętych, uśmiechniętych dzieci czy pejzażu zimowego. Obraz był tak samo ważny jak stół czy szafa.
Tuż przed Bożym Narodzeniem w supermarketach, kwiaciarniach i galeriach widać inwazję aniołów. Niektóre przyleciały z Chin, inne wyszły spod ręki lokalnych artystów.
Mało kto wie, że krzeszowska kalwaria jest kopią Drogi Krzyżowej w Jerozolimie. Kopią „w krokach”.
Dziesiątki kanałów, a na wszystkich ta sama sensacyjno-romansowa papka. Przeciętny Polak każdego dnia spędza przed telewizorem 3 godziny i 52 minuty. – To wystarczający argument, by nie wpuszczać telewizora do domu – twierdzą Wiktoryna i Paweł Puzanowscy.
W Muzeum Narodowym w Warszawie można podziwiać dzieła mistrzów malarstwa, których umiejętności odwzorowywania rzeczywistości i operowania środkami ekspresji pozostają inspiracją dla wielu współczesnych twórców.