O św. Mikołaju, trzech siostrach, trzech złotych kulach, trzech rzymskich dowódcach i nie tylko...
- Nasza założycielka zawsze miała uśmiech na twarzy, nawet w najtrudniejszych momentach. Niemal na każdym zdjęciu jest radosna. Do bycia cały czas optymistą w Bożych ramionach zachęca nas także dzisiaj - mówiła s. Teodora Pronobis.
Nie wyobrażano sobie domu bez wizerunków świętych, uśmiechniętych dzieci czy pejzażu zimowego. Obraz był tak samo ważny jak stół czy szafa.
Uśmiechnięta święta Cecylia gra na klawikordzie, zaglądając w nuty podtrzymywane przez aniołów. To sugestia, że zapis nutowy melodii został przyniesiony z nieba, bo przecież aniołowie są wysłannikami Boga.
Po tym koncercie ludzie wychodzili z kościoła uśmiechnięci, „lżejsi”, pełni nadziei. A sami artyści mówią, że dzięki śpiewaniu otrzymują wiele łask, za które są Bogu wdzięczni.
Sfilmowana historia pierwszego papieża niestety nie zachwyca. Nawet gwiazda Omara Sharifa – rzecz jasna w tytułowej roli – nie błyszczy już tak jak kiedyś.
Wszyscy w redakcji, nie tylko panie, rzucili się na to zjawisko niecodzienne. Błyszcząca okładka, na niej trzy uśmiechnięte kobiety z białymi zębami i „zajawki” artykułów – w stylu popularnych pism kobiecych
Giovanni Lorenzo Bernini, „Ekstaza świętej Teresy” marmur, brąz, 1647–52 kościół Santa Maria della Vittoria, Rzym.
Święty Mikołaj przejeżdżał przez las. Było mu smutno. Nie czuł już zadowolenia ze swojej pracy. Każdego roku to samo.
Bezręki Pan Jezus, poobijana, zawinięta w foliową torbę Maryja i święty Józef z aureolą. Wyszli ze strychów. Prawie tak samo, jak ich właściciele.