O filmie „Moje córki krowy”, odchodzeniu najbliższych i znaczeniu rodziny z reżyserką Kingą Dębską rozmawia Edward Kabiesz.
Córka „tego Niemena”, „dziecko sławnych rodziców” bez owijania w bawełnę odpowiada na pytania na śmierć i życie.
Wspominamy dzisiaj córkę milionerów z Filadelfii. Kobietę nieprzeciętnie bogatą, która jednak w dzieciństwie traci mamę, a następnie kochającą macochę.
W 1812 roku kupiec Ignacy Domes nabył majątek Miechowice, a pięć lat później wybudował tam pałac klasycystyczny, który był prezentem dla jego córki Marii.
Co odpowiedzieć śmiertelnie chorej córce, która zwierza się matce, że chce umrzeć, by pójść do nieba i do Jezusa, bo tam nie ma bólu?
Komedia jak z bajki z baśniową obsadą - Julia Roberts jako Zła Królowa oraz Lily Collins – córka muzyka Phila Collinsa - w roli ślicznej królewny Śnieżki!
To ona prała bieliznę ojca Pio, jego zakrwawione rękawiczki, ubrania. Opiekowała się nim i troszczyła jak kochająca siostra. Cleonice Morcaldi była córką duchową świętego kapucyna.
„Bóg jest Ojcem Miłosiernym, który za dobro wynagradza, a grzesznika szuka” – kiedy przeczytałam tę parafrazę jednej z katechizmowych prawd wiary, od razu pobiegłam do córki…
Irka pochodzi z patriotycznej, inteligenckiej rodziny, Ewka ze środowiska przestępców, a Marysia jest córką bogatego żydowskiego przedsiębiorcy - ich losy w zaskakujący sposób splatają się w okupowanej stolicy.
Musiałem czekać w kolejce. Najpierw „McDusię” dorwała córka. Połknęła ją w jeden dzień. Potem żona. Załapałem się jako trzeci. Jako jeden z 60 tys. Polaków, którzy wykupili pierwszy nakład.