Niełatwo jest wybrać własną drogę do dorosłości, nie popełniając błędów i nie ponosząc porażek.
„Jezus Chrystus Zbawiciel” to wielkopostne misterium pasyjne. Nie tyle odśpiewane, co z furią wykrzyczane.
Spektakl jest czymś więcej niż przedstawieniem. To opowieść o śmiertelnej chorobie bez łez.
Tytuł "Kamasutra. Nauka rozkoszy", z pozoru atrakcyjny, nie sprawdził się na scenie.
Każda kwestia tej sztuki brzmi fałszywie. Wypaleni bohaterowie nie są w stanie nawiązać porozumienia.
Jeżeli młody Stalin wcielił się w Edypa, to świadomość tego faktu obraca się przeciw całemu światu.
Pan Kleks, Franek Kimono, kasiarz Szpicbródka… - takiego Fronczewskiego znamy wszyscy. Ale kim jest naprawdę? Jakim jest człowiekiem? Co sądzi o swojej karierze, czasach PRL-u, świecie współczesnym?
Mistrz i uczeń, pasje i rozczarowania. Oglądamy na scenie frapujący dialog, który nie przynosi oczyszczenia.
Wchodzimy w beztroski świat dziecięcej wyobraźni, nie dowierzając, że niewinne istoty staną się ofiarami obłędnego planu zemsty.
Magiczny kraj dzieciństwa pokazuje silną więź bohatera z ojcem.