Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie kultura.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Na naszych ekranach gości właśnie „Poważny człowiek”. To najnowszy film braci Coen - mistrzów kinowego, czarnego humoru.
"Różyczka" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego otrzymała w tym roku Złote Lwy na 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Mimo pokonkursowych kontrowersji i wątpliwości wielu krytyków, trzeba oddać autorom, iż ów rozgrywający się w PRL-owskich realiach melodramat to bardzo przyzwoite kino.
„Seks w wielkim mieście 2”, „I Love You Phillip Morris”, „Książę Persji: Piaski czasu”, „Pan i Pani Killer”... - w naszych multipleksach przeżywamy właśnie istny wysyp amerykańskich, komercyjnych produkcji, kierowanych do masowego widza. To niechybny znak, że rozpoczęły się kinowe wakacje.
„Robin Hood” Ridleya Scotta kończy się w momencie, w którym inne filmowe czy literackie opowieści o banicie z Sherwood dopiero się rozpoczynają.
"Walc z Bashirem" zwraca uwagę na podstawową rolę dokumentu – poszukiwanie prawdy. Jest jednak ciekawszy ponieważ chodzi o prawdę dotyczącą osoby samego autora. Prawdę niewygodną.
Idzie nowe w polskim kinie. Powstało w ubiegłym roku kilka filmów, w których młodzi twórcy odnoszą do PRL-u w zupełnie nowy, inny niż poprzednie pokolenia sposób.
Nie pamiętam sytuacji, aby główny kandydat do zwycięstwa podczas gali oscarowej, film zbierający prawie wszystkie najważniejsze nagrody (poza Złotymi Globami, gdzie przegrał z „Avatarem”) po obu stronach oceanu, nie był wyświetlany w polskich kinach. Paradoksalnie jednak, po obejrzeniu rzeczonego filmu, trudno uznać to za stratę.
W „Autorze - widmo” Roman Polański wraca do jednego ze swoich ulubionych tematów – bezradności człowieka wobec zła. Czyni to jednak w sposób niebanalny (w warstwie treści) i po mistrzowsku (jeśli chodzi o formę).
Martin Scorsese wspomina często „Wściekłego byka” jako film, który przywrócił go do życia. Obraz, który zrealizował w momencie, gdy blisko był totalnego zatopienia się w narkotykach, a który pozwolił mu wrócić do reżyserii w pełni chwały i sławy. Film ten jednak przede wszystkim pokazuje jak wiele można opowiedzieć w tak strywializowanej formule jak film sportowy.
O filmie „Nazywam się Khan” było bardzo głośno podczas tegorocznego Berlinale. Głównie ze względu na kontrowersje, jakie wzbudził w Indiach.