Tę opowieść można zacząć jak legendę albo baśń, czyli: dawno, dawno temu... Tylko że ta historia wydarzyła się naprawdę.
Nazywano ich apostołami Słowian.
– Babcia mieszkała w Miechocinie. Była tam piwniczka, w której wystarczyło zasłonić światło, by zapanowała całkowita ciemność – wspomina Paweł Matyka.
W kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Gliwicach na wiosnę zobaczymy odkryte malowidło adoracji Trójcy Świętej. Wkrótce będzie tu diecezjalne sanktuarium.
Muzeum Sztuki Złotniczej. Kamienica w centrum Kazimierza Dolnego przyciąga tłumy zwiedzających. Znajdują się tu cuda, których nie zobaczymy nigdzie indziej. Są pięknie utrzymane i stanowią gratkę nawet dla złotniczego laika.
Odnaleziono ją po wojnie, porzuconą w rupieciarni pod chórem. Była w opłakanym stanie, bez jednej ręki. Figura Maryi Panny dziś przyciąga swym pięknem i przesłaniem.
Każdy syn pierworodny był uważany przez Żydów za własność Jahwe.
Zamiast bombek i zajęcy dzieła sztuki z lubelskich kościołów i muzeów. Czy to nie lepszy sposób na świąteczne kartki?
Najstarsza z polskich szkół – płocka Małachowianka zachwyca pięknem odnowionych budynków dawnego jezuickiego kolegium i kolegiaty św. Michała, a w nich – jak żywe – przyciągają szerzej nieznane malowidła mistrza Drapiewskiego.
Święta Rodzina ze srebra, bawolego rogu, wosku, porcelany, hebanu, zamknięta w mikroskopijnej szopie z brazylijskiego orzecha lub muszli. To tylko niewielka część miniatur należących do Jerzego Knapika.